Revontulet pisze:To jakaś wirusówka?
No chyba

.
Lola w sumie czuje się dobrze, przychodzi na kolana, mizia się, łazi, trochę się bawi, ale je jak wróbel. Specjalnie dziś leciałam dla niej po świeżą wołowinę, bo wiem, że temu nie oprze się nigdy - Pixi z Milą swoje porcje wciągnęły w tempie błyskawicy, a Lolka dziubnęła dwa małe kawałeczki i było po jedzeniu.
Dostała jakąś kaloryczną pastę do podawania do dzioba, podobno koty to lubią...no Lola nie lubi, bardzooo nie lubi. Za do oczywiście lubi Pixi, bardzoooo lubi, ona lubi wszystko, tyle, że jej takie specyfiki do niczego nie są potrzebne.
Mam nadzieję, że Lola ruszy z tym jedzeniem, bo naprawdę nie mam serca jej już nigdzie wozić bo boi się strasznie i to dla niej ogromny stres.