Lolita właśnie wczoraj znów przestała pięknie wyglądać, bo ktoś wrzucił piłkę pod auto, więc psica ponownie nabrała szarawego odcienia

zacieki wewnątrzfaflowe zejść nie chcą - próbowałam to zmyć, ale nie da rady. Trudno, będzie chodzić nieco zrudziała.
Wczoraj był dzień kopaczy: kopała Lolka, kopał Rastek, nawet Gabryś rozkopywał kretowisko, które zalęgło się w wolierze. A ja właśnie zmieniłam bieliznę pościelową

więc TŻ znów wieczorem napalił w piecyku. To jest sposób na odrobinę miejsca we własnym łóżku. Jak piec gorący, to wszyscy w pokoju śpią, kłócąc się tylko o miejscówki jak najbliżej źródła ciepła, ale nie pchając się do naszej sypialenki. Dopiero nad ranem Georg przyszedł do nas i zepchnął mnie z poduszki.
Alyaa, dziękuję w imieniu Georga
Jak niektórzy wiedzą - wyjście do woliery u nas to okno kuchenne. Georg i Gabryś wskakują bezpośrednio na parapet, bo co to za wysokość dla kota, ale niestety dla Gadżeta taki skok jest niewykonalny - dlatego pod oknem stoi kosz śmieciowy z pokrywą. Taki srebrny, na pedał, wiecie. No i Gadżet najpierw wskakuje na kosz, a dopiero z niego włazi na parapet i wychodzi na zewnątrz.
Dziś rano urodził się - wobez powyższego - kolejny problem. Maluchy już potrafią wskoczyć na kosz! no i co teraz? pogoda piękna, więc nie mam serca zamykać chłopakom wybiegu. Z drugiej strony - małe trzymać cały czas w klatce? tez mi ich szkoda. A jak wylezą na wolierę? teoretycznie nie ma szans, żeby z niej wyszły, chociaż w jednym rogu, od zewnątrz, Lolka wykopała dziurę, a siatka woliery jest właśnie zakopana w glebę... muszę dziś dopilnować, żeby przysypać na nowo...
Najgorsze, że TŻ miał skosić trawę w wolierze i jakoś mu nie poszło, dla maluchów to dżungla. Gdzie ja tam znajdę te łebki? jeszcze Orest jak cię mogę, jasny jest i się będzie odbijał od ciemnej trawy, ale Nadia?
ech, przechlapane na całej linii...
i jeszcze co do małości maluchów

Ciocia Ania powiedziała wczoraj, że mają 10 tygodni

a to niemożliwe! raz, że są za małe, zwłaszcza Nadia to jeszcze pypeć, a dwa - fotki z 4 września pokazują maluchy z niebieskimi oczami. Załóżmy nawet z górką, że miały 6 tygodni wtedy, to teraz mają max 9 tygodni

Taką wersję przyjęłam i będę się jej trzymać

Ania, nie! ja trzeciego chrapiącego zwierzaka nie zniesę!!!
