Iiiiiiiiiiiii ja tam Kirę od Mijki potrafię w nocy rozpoznać. A Kotyk

, najlepiej jeszcze jak na czarnym kocu śpi

.
Wczoraj byłam świadkiem jak Kotyk podszedł do Mijki i trącił jej zadek łapą. Na to Mijka - syk, wrzask, uszy po sobie, odgłosy zarzynania kota...

. Chyba muszę pomyśleć nad kropelkami dla niej. Reakcja była kompletnie nieadekwatna do sytuacji.
Mam wrażenie, że Kotyk chciałby się tak trochę pogonić, pobawić, a te moje stare "moherowe"

kocice odbierają to jako jakiś niemoralny atak na ich spokojna egzystencję.
Dziś była druga noc bez wrzasków (Kotyk na wolności)
