Ja takze dziekuje za przeniesienie
Dzisiaj w nocy Franek byl okropny, mialczal od 4 rano. To juz druga nieprzespana ,przez niego, noc z rzedu. Nie wiem co jest powodem tych jego mialków.
Wstalam zla jak osa. Sonia poprawila mi humor, bo sama do mnie podeszla

Nasypalam karmy dla niej i Franciszka, zawolalam kociaki i razem sobie jadly, piekny widok. Zly nastroj mi przeszedl bo Sonia obwachala kocurka bez fuczenia. Jednak pózniej osyczala Franka, i uciekla do kuwety, ten za nia. W kuwecie zaczela sie jatka, Sonia nie miala jak uciec i zaatakowala pazurkami Franka, on jak bokser robil uniki przed jej lapkami, wyczekal moment i ugryzl ja w grzbiet i wyrwal jej troche siersci. Nakrzyczalam na niego, wystraszyl sie i uciekl. Ogladnelam Sonie, nie miala sladów krwi, wiec ja wypuscilam. Schowala sie za pralka, za nia Franek. Tym razem spokojnie polozyl sie ok pól metra od pralki, Sonia wskoczyla do wanny, wyszla z niej i poszla jesc, a Franciszek lezal w lazience i sobie na nia patrzyl.
Mozecie mi napisac co sie dzieje ? Co to moze znaczyc ?
Ewar podpowiada, ze to mogla byc jednorazowa próba sil, która moze sie juz nie powtórzyc, ze wystarczyla do ustalenia hierarchii. A co Wy o tym sadzicie?