Mechaty nadal u mnie.
Na wczorajszym nocnym spacerze zlokalizowałam 4 kocie maciupeństwa w naszym bloku. Mieszkają w piwnicy. Jednego paskudnika udało mi się złapać miał może niecałe 2 miesiące a darł się jak świniak obdzierany ze skóry budząc wszystkich sąsiadów

Był brzydki jak noc, szary z brudu w bure łatki, drugi był czarny

i śmierdział potwornie na szczęście miał czyste oczka. Musiałam go wypuścić bo wrócił mi rozum do głowy

Nawet w mieszkaniu nie nocowałam, żeby jakiegoś paskudztwa nie przywlec na ubraniu bo u mnie jest niedoszczepiony zakichaniec.
W nocy widziałam przynajmniej jedną brzuchatą kocicę i mamuśkę z tymi małymi. Jak wymyślę jak je tanio wyciąć i przetransportować bez samochodu to się nimi zajmę. Pogadam z paniami w kiosku czy ktoś jakoś dogląda piwnicznych kotów.
Nie mogę być domem tymczasowym, nie wiem co zrobić to są takie maluszki na pewno by się szybko oswoiły

M. nie będę ich upychać bo on ledwo przędzie finansowo, w centrum nie ma porządnego weta a do tego jest niezmotoryzowany

Po za tym ustaliliśmy, ze będzie na bezkociu w najbliższym czasie.