My mamy osiatkowane na razie dwie strony ogrodzenia, mam nawet zdjęcia, które obiecałam powiesić w naszym wątku. Tylko że przez tymczasięta wszystko zeszło na plan dalszy. Zabezpieczenie pozostałych dwóch stron (problematycznych - wjazdowej i sąsiedzkiego paskudztwa z prętów metalowych) również.
Obiecuję wrzucić do wątku tak szybko, jak to będzie możliwe.
"Obóz koncentracyjny" też przerabialiśmy. Nie było wyjścia - Kot P. mordował gołębie sąsiada z naprzeciwka i polował na kury-liliputki sąsiadki.
Teraz od lat nieużywane leży w garażu, ale zawsze może być zastosowane miejscowo i jednorazowo, w celu przekonania jakiegoś opornego egzemplarza, że wyskakiwanie na płot jest naprawdę nieprzyjemne.
Jako ostatnia deska ratunku.