» Wto kwi 15, 2008 10:35
Po konsultacji lekarek z dr Dembele Zenek dostał w czwartek zastrzyk z depo-medrol (pomieszany jeszcze z czymś przeciwzapalnym ale mi umknęła nazwa). Tak wylizany Zenek jeszcze nie był w całej naszej historii wizyt w tej lecznicy (ponad 2.5 roku). To silny steryd ale dr Dembele uważa, że Tardak to ostateczność i od sterydu należy zacząć. Kot miał dobre wyniki badań krwi, USG też nic złego (poza pęcherzem) nie wykazało. Liczę na to, że ustrzeżemy się od skutków ubocznych. W piątek i sobotę Zenek był lekko śnięty. W niedzielę już zachowywał się zupełnie normalnie i najważniejsze: NIE DRAPIE SIĘ wcale. Jest wyluzowany i mruczący. Przez te kilka dni wygoiły mu się ranki na skórze i widać, że głaskanie sprawia mu przyjemność. Stał się bardziej aktywny i pierze Burą kiedy ta się tylko nawinie. Wariuje z Kaśką. Niestety ciągle jest głodny. Nie jest w stanie dospać do rana, błaga o jedzenie świdrując mnie tymi zielonkawymi ślepkami ale ja jestem nieugięta. Nie mogę pozwolić aby przytył. Powtórka leku ma być po dwóch tygodniach, potem po miesiącu, a potem to się zobaczy. Gdyby działał to jest szansa że zastrzyk będzie podawany raz na rok (są takie przypadki).
Jeśli chodzi o Kaśkę to mała ma ciągle napęczniałe cycusie. Według wetki to ciąża urojona, która zdarza się u kotek bardzo rzadko ale się zdarza. Takie to małe (waży juz 3.4 kg więc nie takie małe) i głupie a tu taka niespodzianka. Czemu ja mam zawsze nienormalne koty?
Odgrażałam się i w końcu musiałam spełnić swoje groźby. Obcięłam Kaśce kudły na kuperku, po tym jak wprasowała w nie kupala. To była masakra. Próbowałam jej umyć pupę ale kiepsko mi to wyszło, bo się darła. Do tego z odsieczą do łazienki przybiegł Zenek, wspinał się po mnie i też się darł. Wzruszyłam się, że tak ją lubi.