No i jesteśmy po wizycie. Od razu powiem (a raczej napiszę), że byliśmy u homeopaty. Częśc forum pewnie stwierdzi, że oszalałam, ale każdy z nas działa najlepiej jak umie wedle swojej wiedzy. Moim zdaniem medycyna konwencjonalna często nie radzi sobie z chorobami przewlekłymi, nie zna metod przywrócenia równowagi w organizmie.
U pani doktor siedzieliśmy długo. Dokładnie analizowała rtg, dotychczasowe leczenie, wygląd kota, charakter itp, itd.
Radosną twórczośc mojego umysłu, czyli wizję Veny duszącej się pewnego pięknego dnia, delikatnie wyśmiała
Wnioski są takie, że byc może przyczyny problemów z płucami się nakładają: wirusowe zapalenie płuc i np. poważne zarobaczenie organizmu. To tłumaczyłoby dlaczego po ostatniej terapii zmniejszył się i zmienił kaszel, ale nie poprawiła się wydolnośc oddechowa.
Dostaliśmy baterię leków! Brat nauczył się robic zastrzyki

Będzie swoją ukochaną dziurawił przez 10 dni.
Zobaczymy. Ja jestem dobrej myśli, przede wszystkim dlatego, że pani dr nie załamała rąk, tylko zabrała się za leczenie.
A poza tym, widzę po swoich kotach, że homeopatia naprawdę działa. Kreska i Jeż są na homeopatii już 3 tydzień. Brody się leczą, Kreska przestała moczyc kanapę, mimo tego, że jej nie zakwaszam i nie pilnuję diety. Jeż zdecydowanie mniej kicha.
Tak więc, kciuki poprosimy, żeby wreszcie i Venia dała się do końca wyleczyc
A na deser zdjęcia, niestety tylko Veny i Jeża...
Aparat jest beznadziejny, więc obrazki kiepskie, ale lepszy rydz niż nic
śpię...
najpiękniejsze niebieskie kocie oko, jakie kiedykolwiek widziałam
śpię wciąż...
więc dlaczego mnie budzisz? chcesz czegoś? spadaj...
Plusiowe uszy idealnie mi pasują:
heloł, to ja.. Jeż..
mruczę cały czas i ugniatam powietrze:
ooo.. piórka
i mam jeszcze kilka.. ale imageshack się zawiesił.. więc cdn...