byliśmy rano u weterynarza. Przeżyłam horror to jest waleczny kot o sile lwa. 4 osoby nie dały rady kotu.
ofiary były tzn mój syn podrapany. Dostała kroplówkę i Zastrzyki choć nie jestem pewna czy te zastrzyki były dobrze podane. Była młodziutka lekarka z jeszcze młodsza techniczna. Jutro kontrola, muszę obserwować pozostałe koty.





