
Chłodne dni koty przeczekują w domu w filozoficznej zadumie:


Ale gdy tylko błyśnie słońce, przeciągają grzbiety i zaczynają planowanie zajęć w terenie


Dają mi krótką chwilę dla fotoreportera


... i tyle je widzę, bo przecież w ogrodzie czeka wielkie polowanie na myszy

Zdobycze konsumowane są zazwyczaj od razu:



Niekiedy jednak ofiary zostają przyniesione do domu, gdzie na skutek nieznajomości terenu, mają znacznie mniejsze szanse na skuteczną ucieczkę

Intensywne polowania odbywają się również nad ranem i bywają gwałtowne, bo czasem rano wraz z rozmazaną na podłodze krwią nieszczęsnych ofiar, znajduję również źdźbła przeróżnych traw

Mimo iż jestem już do tego przyzwyczajona, dzisiejszy poranny obrazek wprawił mnie w lekkie zdumienie...

Tłumaczę sobie, że może po prostu przy okazji zabijania myszy, moje kocie dzieci przyniosły mi zaległe kwiaty z okazji Dnia Matki

Z innych przyrodniczych ciekawostek – biała kurka sąsiadów spędza przy naszym domu mnóstwo czasu, powoli negocjując z kotami zasady współistnienia


Coraz odważniej pozuje nam do zdjęć, wyraźnie nami zainteresowana


A że wygląda na rezolutną, to pewnie na zimę wymiksuje koty z domu, bo wyraźnie ma na to coraz większą ochotę



I tak nam powoli płynie to nasze wiejskie życie
