Hej Wszystkim

Niestety nie mogłam patrzeć na męczarnie muchy nawet wiedząc, że Tosia lepszej "zabawki" nie miała

We wtorek zrobiłam zamówienie w zooplus. Postanowiłam twardo poczekać na wtorkowe promocje i nie było warto. A dziś dostaje wieść, że moja paczka będzie miała opóźnienie, bo tak dużo mają zamówień :/ No i pięknie, do jutra jej nie dostanę :/
Byłam dziś w Cauflandzie. Chciałam zrobić większe zakupy a przede wszystkim kupić krem, niestety w markecie. Coś niedobrego dzieje się z moją skórą na twarzy. Jest przeraźliwe sucha i szczypie mnie pół dnia, a krem z ziaji nawilzający nie przynosi efektów, nie odczuwam ulgi. Zauważyłam ostatnio, że na żadnym kremie, nawet Ziaja, nie ma króliczka, świadczącego o tym, że kremy nie są testowane na zwierzętach. Czyli że znowu są?! Z ciężkim sercem i pół godzinnym grzebaniem w kremach wybrałam Bilendę. Ale w domu postanowiłam sprawdzić co z tym króliczkiem. I mam
http://www.siberica.com.pl/pl/blog/news ... -kroliczka Okazuje się, że już nie musi być króliczka, bo wszystkie kremy i kosmetyki nie mogą być testowane na zwierzętach. Super! Gdyby któraś z Was znała jakiś sposób na nawilżenie skóry, odżywienie jej czy cokolwiek to plis dajcie znać. Nie wiem co mi się dzieje, że to jest okropne

Kilka razy na dzień smaruje kremem i ciągle czuje tą okropną suchość, naciągnięcie i szczypanie :/
W sklepie kupiłam sobie magnuma w białej czekoladzie. Nie wiem czy kiedykolwiek zwróciłyście uwagę na skład. Na opakowaniu była żabka, znaczek, więc myślałam, że będzie jakieś info o ochronie środowiska czy coś. Zamiast tego jadąc w aucie i zajadając loda przeczytałam skład i masakra! 7 razy E! Taki syf, że szok. Jak może być taki syf w tak markowym produkcie. Nigdy, przenigdy już nie kupię tego loda. Są tańsze i zdrowsze lody.
Ostatnio w tv jest nowa reklama Karmi, coś z owocami egzotycznymi. Pomyślałam nawet, że może skosztuję. Nie znalazłam tego smaku, ale sprawdziłam skład i przeżyłam kolejny szok. Zamiast cukru syrop glukozowo-fruktozowy. Nawet moja wetka przestrzega przed tym składnikiem. Mówi, że z cukrem sobie nasza trzustka poradzi, ale przy syropie g.-f. szaleje, bo nie wie co to jest i z tego mogą wyniknąć różnorakie choroby. Wcześniej miałam to gdzieś, ale teraz unikam tego składnika. Np nie cierpię napojów ze słodzikami. Mam na to prawdziwe uczulenie. Zawsze to wyczuje, że napój nie był słodzony cukrem. Potem tego okropnego smaku nie umiem cały dzień niczym zagryźć. Nie wiem własnie czy czytacie składy, ale nie raz nadziałam się na buraczki na przykład, które w swoim składzie nie miały cukru a właśnie słodzik. Już pierwszy gryz i mam odruch zwrotny. Słodzik też jest w piwie Reds. Fuj. Chciałam się podzielić swoimi ostatnimi odkryciami.
Kotom kupiłam smakołyki za 1,99 firmowane cauflandem. Nie kupuje takich rzeczy, jakoś nie ufam, ale przeczytałam skład Vitacraftu a ten z opakowań smakołyków z grubym kotem znam mniej więcej i się okazało, że składowo wcale nie odbiega od droższych a ma 1000 mg tauryny. Kupiłam drób z serem i kotom smakuje, także jak coś to polecam. Chociaż wiadomo, że tak czy siak takie smaczki to nie są całkiem zdrowe przekąski.
Jeszcze jedną rzecz, na którą zwróciłam uwagę to chipsy/chrupki. Zwykłych chipsów nie jem, bo nie lubię, ale już takie grubsze tak, albo chrupki. Wybrałam chrupki o smaku pomidorów. Patrzę skład - syf na pół strony. Ale rzuciły mi się w oczy takie czipsy grubsze za 6 zł paczka 125 gr (nie zjadam nigdy całej paczki, nawet nie zjadam pół, m. zjada, żeby nie było

6 zł to trochę dużo, ale czytam skład - ziemniaki w skórce i przyprawy zwyczajne, jakby ktoś sobie w domu zrobił chrupki, żadnej chemii i polepszaczy smaków.
Także dziś jestem w szoku - aha dalej! Szukałam dżemu. Znalazłam słoiczek wysokosłodzonego (a co

)cukrem z owocami i fajny skład - cena 5 zł. Trochę sporo jak za dżem. No to pomyślałam, że wezmę jak zawsze Łowicza, ale czytam skład a tam - syrop glukozowo-fruktozowy i jeszcze coś tam. Co się dzieje z tymi produktami? Dziś sprawdziłam produkty markowe a to taki syf. A jak coś jest markowe to nawet się nie sprawdza, bo przecież droższe i markowe, więc na pewno dobre. A tu taki zonk.
Zrobiłam dziś na obiad śląską roladę wegańską - jestem z siebie dumna

To mój pierwszy raz jak w ogóle robię roladę i od lat chciałam udowodnić, że i to się da. I się da!


Byłam dziś też w bibliotece i udało mi się wypożyczyć thiller Taniec - John Saul. Czytałam ją ze 12 lat temu i włosy mi stawały dęba. Polecam Wam ją gorąco, tej książki mało co przebije. Aż mi ciary przechodzą jak patrzę na okładkę!
Doszłam też do wniosku, że Marysia mnie kocha i jednak cieszy się z tego domku. Ona śpi pod sufitem na szafie i pudle (a zresztą pokażę Wam na fotce) i jak tylko kładę się do łóżka spać (niestety ostatnio mi się to zdarza w dzień), albo z ksiązką wieczorem to zaraz do mnie przybiega i zależnie od opcji - jak czytam to się przytula i ciągle opowiada Eee! Eee! - a jak idę spać to żąda, żeby ją wpuścić pod kołdrę i tak chrapiemy razem. Gdzie ostatnio jestem tam jest też Marysia. A szczęśliwa jest niesamowicie jak się bawimy wędką i w tunelu - tak radośnie szaleje, że ciągle muszę się z niej śmiać

Wczoraj poświęciłam większą część wieczoru kotom - musiałam je wybawić, bo trochę już tego nie robiłam. M. poszedł spać to miałyśmy luz. Tosia i Marysia biegały, a Kitusia też chciała się bawić, ale trochę zgrywała belfra co to musi wszystko doglądać

A to parę nocnych zdj z tel:
Bawimy się (odkąd dolegliwość Marysi wyszła na jaw to też inaczej patrzę na moje koty, teraz wiem że Marysia wcale nie jest zestresowana tym, że jest Tosia nawet Kitusią, przecież tak nie zachowują się koty, które nie znoszą swojego widoku):

Odpoczynek - Kitusia i Marysia pełna synchronizacja


Moja sypialnia, Marysia i Tosia. Marysia w tamtym kąciku śpi, a te pudła to cały tor, który ciągnie się aż do mojego łóżka po meblach. Koty nie muszę dotykać ziemi, żeby przejść przez cały pokój


Marysia czytelniczka:

Dziś się rozpisałam, wybaczcie
