Dzisiaj zmoczyłam kawałek mięsa w sosie z Gourmeta i wcisnęłam mu do pyszczka. Nie dawał się, ale jak już mu wepchnęłam to zjadł. Zaliczę to jako sukces, bo był to nieco większy kawałek, a nie pokrojony przeze mnie na takie malutkie kawałeczki, że robiła się z tego prawie papka, jak wcześniej. Mam jeszcze jeden taki kawałeczek, marynuję go w sosiku od godziny i zaraz mu dam
Niestety apetytu brak, on praktycznie dziś nic nie zjadł. Jak daję mu Gourmeta, to bierze do pyszczka kawałeczki po czym wypluwa, jak już zlizał cały sos. Zostają mi w miseczce takie wylizane, suche kawałki

edit: sorry - dzisiaj widocznie ochota na suchą karmę, bo właśnie je Hypo

a co do kurczaka i uczuleń... wiecie, że jak Tosi na bródce pojawiła się ta narośl, która potem została zdiagnozowana jako nowotwór... to ja płakałam, że to przeze mnie, bo akurat jakieś 2 m-ce wcześniej przestawiłam ją na regularne podawanie raz dziennie surowego kurczaka. Tak sobie po cichu myślę, może to żaden nowotwór, a uczulenie było... wiem, że to głupie, bo przecież histopatolog badał... ale najpierw mi mówili że to nie nowotwór, potem, że nowotwór...
ja sobie po cichu będę marzyć, że to co za nami to było uczulenie na kurczaka. O.