Dziś wita się z Wami zgnębiona ofiara przemocy stomatologicznej z trzema [sic!] fleczerami w górnej szczęce, przetoką na podniebieniu i perspektywą wybulenia najmniej 1500 za te atrakcje
Natomiast w temacie Księciunia opowiem taki obrazek:
Wracam ci ja do dom popołudniową porą i po serii rytualnych powitań oraz przebraniu się w
domowca otwieram balkon celem wywietrzenia chałupy.
W paniątko moje delikatne wstępuje bies
Wypada na mównicę i daje TAKI popis wrzasków pt. "Wypuście mnie! Ratunku! Maltretują!" połączonych z wydzieraniem się za wszelką cenę poza mój zasięg, dosłownie na granicę tych pieprzonych gzymsów, że aż się ludzie zaczęli oglądać
Wzięty za kark i wrzucony do pokoju, nawracał ze zdwojoną energią wyśpiewując TAKIE serenady i wychylając się TAK niebezpiecznie daleko, że zmuszona byłam zamknąć teatrzyk.
Jeszcze dobrą godzinę warował pod tym oknem zawodząc żałośnie
Ktoś mi przetłumaczy z kociego o co kaman?
