Quazimodo-w krainie niebieskiego kocyka. Zaklinamy los!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 13, 2009 23:12

Georg-inia pisze:
Malati pisze: Ha! przypomniałam sobie jak ocenić odwodnienie :D


no właśnie! sprawdź skórę na karku!


Na to nie wpadłam :oops: zważyłam kota...kroplówkę zrobiłam ale jeszcze przed zrobieniem przeczytałam forum... i pomimo wszystkiego dalej nie wiem czy był odwodniony czy nie. Ustaliłam wersję, ze jednak tak i kroplówka była 150ml PWE Qua dostał. Wypłukujemy wszystkie paskudne rzeczy i zbieramy siły psychiczne na wieczorną dawkę czyli 4 tabletki :roll:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 13, 2009 23:23

:ok: :ok: :ok: my sobie ostatnio kupiliśmy dietę hillsa ad i wszystlkie pasty na apetyt w panice a to po prostu wiosna idzie
JM Qua (*)

JOANNAM

 
Posty: 564
Od: Pon lis 24, 2008 14:54
Lokalizacja: Sopot

Post » Sob lut 14, 2009 0:32

Joanno muszę to przebadać... tylko mamy problem, że Qua jeszcze na swej drodze nie natrafił na karmę Hillsa, którą by zjadł. Najczęściej kotka babci dostawała wszystko to czego on nie chciał... a nerkowej karmy jej nie oddamy :roll:


Chłopak był odwodniony, głupia, głupia duża. Chyba nie jakoś strasznie ale na pewno był. Od razu inaczej układa mu się skóra... no coś takiego innego jest. Podjadł odrobinkę i sobie poszedł. Poszedł sobie zaszantażować Pampaluna, ciekawe czy dziewczynka tym razem też mu ustąpi. Czyli kot próbuje przejąć miejsce pod krzesłem :roll:


Edit. Dzisiaj jesteśmy mistrzami. Mam wieczór jakiego już dawno nie miałam, czyli cały czas przed komputerem. Prawie się nie odrywam od niego. Chłopiec dzielni mi towarzyszy. W ten sposób zrobiłam mu kroplówkę, dzisiaj nastrój łaskawca czyli szybko mi wybaczył ale podawanie leków to był hit 8O wzięłam Qua na kolana i po kolei wrzucałam mu leki w gardło, podnosiłam pysia do góry i chociaż nie ukrywam, że robiłam to bez przekonania i dość nieporadnie Qua każdą tabletę łyknął za pierwszym razem, a po całej operacji nawet nie zwiał 8O teraz leży koło mnie z wywalonym brzuniem i mruka głośno.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 14, 2009 5:07

ja nie namawiam wcale na to co zrobiłam ale się śmieję że jestem jeszcze większa panikara po jednym dniu słabszego jedzenia kupiłam mu dietę na anoreksję i 6 past odżywek wszystko zakazane przy nerkach :oops:
JM Qua (*)

JOANNAM

 
Posty: 564
Od: Pon lis 24, 2008 14:54
Lokalizacja: Sopot

Post » Sob lut 14, 2009 11:11

A puszki Hillsa się je podgrzane (w małym garnuszku zagrzewa się ok 3 cm wody albo wlewa gorącej z czajnika, wstawia się puszkę na parę minut i karmi kota takim letnim, łyżeczką, bo cieknie). Tylko że to jest tortura dla psów - one mają węch sto razy silniejszy niż koty i zapach tej karmy pobudzającej do jedzenia moze je przyprawić o wycie albo coś podobnego, a kot niejadek to tak sobie powolutku ciamka. Ale może pomogło, bo po dwóch posiłkach z tej diety a/d je z powrotem jak trzeba, a przedtem tylko cukierki i kiełbaski.
JM Qua (*)

JOANNAM

 
Posty: 564
Od: Pon lis 24, 2008 14:54
Lokalizacja: Sopot

Post » Sob lut 14, 2009 11:52

Malati, u nas się sprawdzało pokazanie kotu smacznego kąska - wtedy przełykał tabletkę, żeby jak najprędzej dostać kawałek (pasztetu Hillsa dla nerkowców).
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Nie lut 15, 2009 11:31

Głaski dla kawalera :!:

Kciuki są permanentne :ok:
A Qua jest zdecydowanie żywotny!

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Nie lut 15, 2009 11:45

:roll: Qua jest rozpuszczony jedzeniowo. Jeśli to jest dzień w którym nie ma fazy na mokre to nawet podgrzane go zbytnio nie skusi. Z tabletkami dajemy radę, czasami zajmuje to więcej czasu ale zawsze do przodu. Dzisiaj jak tak na niego spoglądam to cieszę się, bo mamy dzień bez kryzysu tzn. Qua je, łazi za mną krok w krok. Jak jadłam śniadanie krzyczał na mnie z pokoju tzn. nawet nie tyle krzyczał co przyzywał mnie do siebie. Nie przyszłam więc królewicz przyszedł do mnie i wpakował m się na kolana. Ogólnie ciągle pakuje mi się na kolana bo przecież to jego miejsce. Dzisiaj nawet biega sobie wielce zadowolony 8O ooo tak wesoło mamy.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 15, 2009 16:25

:roll:

złamaliśmy dzisiaj dietę. Jako super przekąska była łyżeczka Serka homogenizowanego waniliowego, mniam, mniam jaki był smaczny 8O Qua miał ochotę straszliwą no i przecież nie mogłam odmówić. Oczywiście po zjedzeniu łyżeczki znudził się i już mu się jeść nie chciało no ale :roll:

I mamy trochę świeżych zdjęć, z wczorajszego poranka i dzisiejszego popołudnia. Komentarzy wolę nie dodawać miny mówią za siebie. Pojawiają się kiedy biorę do ręki aparat. Większość zdjęć ocenzurowano:

Obrazek

z języczkiem:
Obrazek

Jego Bezowatość:
Obrazek

koniec?
Obrazek

I znowu....
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 15, 2009 18:30

Ach CUDO :love: :1luvu: :love:

Ja też złamałam dietę ... też serek :roll: no co ... raz można :wink: ale z ipakitinką wymieszłam :oops:

Kciuki zawsze :ok:
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27187
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Nie lut 15, 2009 22:10

Boski Bezulla 8) :love:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Nie lut 15, 2009 22:41

Niezłe miny co?

:wink:


Ja się zastanawiałam nad zmieszaniem z Ikipatiine, ale jakbym zaczęła to robić to Qua by nic nie zjadł, a jak miał taką ogromną ochotę to uznałam, że łyżeczka mu nie zaszkodzi. Gdyby zjadł więcej dostałby w strzykawie leka.


A dzisiaj kolega podesłał mi zdjęcie z Zakopanego :oops: ktoś miał bardzo dobry pomysł: http://img27.imageshack.us/my.php?image=quaxp7.jpg

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 16, 2009 10:13

Nie no minki Qua są nie do pobicia :) jest mistrzem minek :)

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 16, 2009 16:24

Gosiu dziękujemy.


Ja wklejam taki tekst, który od wczoraj chodzi mi po głowie. Pisałam go w pracy i może dkończę w domu. Na razie to taki zarys, który będę dopracowywać ale nie chcę zeby zaginą...


„Z okazji dnia kota – spóźnione ale szczere słowa”



Każdy ma jakiegoś „kota”, lepiej jeśli jest to żywy, mruczący kawałek szczęścia niż umysłowy wytwór. No cóż ja mam kilka kotów, z których tylko do jednego mogę się przytulić. Myślę, że ten kot sprawia, że liczba moich kotów jest większa i trudno „co ma być to będzie” a ja mojego kota nie zamieniłabym na jakiegokolwiek innego. Na nic bym go nie zamieniła. Nawet gdybym miała stać się bardzo bogata nie zamieniłabym go. Przyjaciół się nie zamienia, chociaż całe szczęście w przeciwieństwie do rodziny można ich wybrać. Mój kot nazywa się Quazimodo. Kojarzycie? No cóż nie jest wiele piękniejszy, ale przecież to nie wygląd jest najważniejszy. Gdyby był najpiękniejszy na świecie ale miał inny charakter to byłby kimś innym. Na pewno bym go kochała, trudno nie kochać własnego zwierzaka nawet jeśli jest niezbyt sympatyczne i znerwicowane. Miłość po prostu powstaje, bo potrafimy dostrzec coś więcej niż cały świat, ale nie byłby moim nabzdyczonym pomidorkiem. Bo Qua, który znany jest również jako Pan Beza lub Bezowy Książe oraz cały warzywniak, zasłużył sobie. Qua też jest bardzo chorym kotem, przejmujemy się i chorując żyjemy. Ja choruję razem z nim i nawet kocią hipochondrię złapałam, Qua kichnie, a mnie już boli serducho, a w głowie kołacze się tysiące przerażąjących myśli. Generalnie myślę sobie, że On tak po prostu wszedł w moje życie, jakoś naturalnie zajął w nim swoje miejsce. Pomimo, że to tylko 1,5 roku to bardzo wiele razem przeżyliśmy. Choroby Qua, jedne wyleczone, teraz te nieuleczalne, moje choroby, obronę mojej pracy magisterskiej, odejście mojego psiego przyjaciela, przygarnięcie psuki, moją ponadmiesięczną nieobecność, kilku moich tymczasowych Tżtów, śmierć bardzo ważnej osoby, nowe znajomości, nowa praca, swoiste nowe życie. Każdemu z tych wydarzeń towarzyszyła cała masa moich emocji, które chłopak na swój sposób znosił. Wyrobiliśmy sobie tysiące zachowań, których zwyczajnie mi brakuje kiedy jestem gdzieś poza domem. Qua nauczył mnie odpowiedzialności, takiej prostej, wynikającej z głębokiej potrzeby opieki. Nie to że byłam nieodpowiedzialna, ale teraz możnaby powiedzieć, że jeśli chodzi o Niego jestem nadodpowiedzialna. Nauczył mnie też siebie, tego, że jest bardzo skomplikowanym stworzeniem, które żyje po to żeby je kochać. Qua jest niezwykłym kotem. Pewnie, każdy zwierzak jest wyjątkowy, ale u Qua to jest taka całkowicie pozytywna niezwykłość. Pan Beza jest dobrym kotem, naprawdę trudno go nie polubić jak się go spotka. Kochany pierwszy pcha się na kolana, no cóż tak naprawdę to nie jestem pewna czy On wie, że nie na każde kolana można wchodzić. Czasami jak mamy jakiegoś Gościa spogląda bardzo zszokowany, kiedy ten stara się nie wpuścić Małej Białej Bezy na swoje spodnie. Lubi sobie pogadać, ale nie jest nachalny, kiedy podaje się mu tabletki, czy pobiera krew potrafi zastraszać głosowo, wywija przy tym wściekle łapkami i wszystko robi tak żeby przypadkiem nie udrapać tego wstrętnego ludzia, który mu robi nieprzyjemności.
Moje życie bardzo się zmieniło. Wiem, ze przesadzam ale co zrobić. Często, a nawet bardzo często osoby, które są mi bliższe rozmowę ze mną zaczynają od pytania „a co u Qua?”. Takie to było naturalne... do momentu aż niedawno nie dostałam od kolegi zdjęcia z jego pobytu w Zakopanym. Na zdjęciu pyszni się butik położony w samym centrum Krupówek. Dlaczego dostałam to zdjęcie? No cóż butik nazywa się „Quazi”. Pan Beza jest też raczej jednym z niewielu kotów za którego zdrowie cała knajpa wznosiła toast, w sumie to jest dobry sposób na weryfikację czy ktoś o mnie myśli... chociaż czasami. Czy mnie słucha, ale zapewniam, że rozmowy ze mną nie ograniczają się tylko do

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 16, 2009 19:29

Ślicznie napisałaś :)

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 12 gości