

A Dracul, już sama nie wiem. Infekcja się nie chce leczyć, nosek co lepiej, to za chwilę gorzej. Na podłodze jakieś rozpryski krwi - jakby z noska własnie. Robienie zastrzyków staje się coraz bardziej koszmarne. A najgorsze jest to, że od wtorku on śpi w kuwecie. Nawet jak jest nasiusiane to on tam leży, zwinięty w kłębuszek. Kupka nieszczęścia. Zdezynfekowałam dzisiaj kuwety, wymieniłam piasek, nie chcę go wyciagać na siłę. Może czuje się tam bezpieczny? To kryta kuweta. W nocy przyszedł do mnie, a nawet na mnie się usiłował ułożyć, mościł się, mościł, ale widać nie było mu wygodnie bo poszedł sobie. Jutro zbadamy cukier i pobierzemy krew na badania. Oby nie były złe. I oby organizm zareagował w końcu na leczenie.