» Śro lut 01, 2006 11:33
dopiero teraz przeczytalam caly watek, od pierwszej strony...to strszne.
w oczach ukochanego zwierzaka wszystko widac i tylko wlasciciel, przyjaciel, kochajaca osoba wie, co i kiedy zrobic trzeba. w swoim zyciu musialam dokonac takiego wyboru 3 razy. smiertelna choroba wycienczala moje 2 ukochane psy, bez szans na cokolwiek i cierpialy, nie mogly jesc, pic, slanialy sie i szans nie bylo-nowotwor i trzustka, ktora juz kompletnie nie pracowala...trzeci byl moj ukochany szczurek, ktory juz tylko lezal, ledwie oddychal i ledwie patrzyl, ale w tych oczach bylo cierpienie i niema prosba, bo chociaz nie potrafil powiedziec, to widzialam okropne cierpienie i prosbe o pomoc-zanioslam i poprosilam, zeby mu pomogli nie cierpiec. bardzo i ja wtedy cierpialam, a bilam sie z myslami okropnie, ale kiedy placz juz ustal, histeria minela wiedzialam i czulam, ze to bylo jedyne wyjscie...bol to koszmarna rzecz i nie chcialam skazywac ich na takie meki.
myslami jestesmy z Wami...