Dziś Zuzia niemal doprowadziła mnie do zawału.
Wróciłam do domu wieczorem bo byłam u mamy zanieść zakupy. Wszystko było ok. Pola mnie przywitała przy drzwiach a Zuzia czekała na głaski w pokoju. Pogłaskałam ją i zachowywała się ok. Dopiłam napój z butelki i chciałam ją zgnieść gdy Zuzia zaczęła uciekać jakby wystraszyła się dźwięku zgniatanej plastykowej butelki. Pola też tak robi więc się nie przejęłam choć u Zuzi to była dziwna reakcja. Zaniepokoiło mnie gdy zaczęła biegać w kółko a gdy chciałam ją złapać zaczęła się turlać po podłodze w ta i z powrotem niczym rozwijająca się rolka papieru. Złapałam ją i przycisnęłam do podłogi do czasu aż się nie uspokoiła. Zamiauczała przeraźliwie jak wtedy gdy ją tak złapało. Gdy przestało nią trząść pomogłam jej wstać i przytrzymałam ją przez chwilę a później wzięłam na ręce i zaczęłam ją tulić i uspokajać. Serduszko tak szybko jej biło ale gdy zaczęłam ją przytulać i całować całkiem się uspokoiła. Trwało to kilka minut. Gdy się uspokoiła postawiłam ją na podłodze a ona jak gdyby nigdy nic poszła do miski pochrupać suchej karmy

, potem popiła wodą , usiadła i zaczęła się myć. Teraz smacznie śpi a ja co chwilę sprawdzam czy oddycha.
Pisałam do naszej Kasi technik wet. i stwierdziła , że to może być atak pseudopadaczkowy. Poradziła by zadzwonić jutro do lecznicy bo będzie dr. Aleksander i opowiedzieć mu o całym zdarzeniu. Powinien coś zaradzić i np. włączyć leki przeciwpadaczkowe np. Luminal . Podobno takie ataki są bolesne i bardzo wyczerpujące.