Zuza&Aton&Apollo! Po wystawie :-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 16, 2005 17:22

Ale z Atona wielki facet 8O
i ile ma sierści na brzuszku :mrgreen:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pt gru 16, 2005 18:26

Mysza pisze:i ile ma sierści na brzuszku :mrgreen:

....wygolonej :twisted:

Aga1

 
Posty: 3376
Od: Pon lip 05, 2004 20:18

Post » Pt gru 16, 2005 18:32

Słodkie masz Kociaki :love:
Aton i Apollo mają taką podobną mimikę ... twarzy :)
I spojrzenia :D
Obrazek

Ella

 
Posty: 8227
Od: Czw mar 07, 2002 13:22

Post » Pt gru 16, 2005 22:51

slodko wygladaja razem :D

i nie powiedzialabym, ze Aton jest zestresowany
Obrazek

O-l-g-a

 
Posty: 3826
Od: Śro sie 11, 2004 1:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie gru 18, 2005 10:43

O-l-g-a pisze:slodko wygladaja razem :D

i nie powiedzialabym, ze Aton jest zestresowany


No właśnie :) . Cudne foty, tylko Zuza jakoś pominięta 8) . Głaski dla wesołej gromadki :).
Obrazek

Maggda

 
Posty: 1527
Od: Sob lut 05, 2005 16:21
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie gru 18, 2005 13:36

Maggda pisze:
O-l-g-a pisze:slodko wygladaja razem :D

i nie powiedzialabym, ze Aton jest zestresowany


No właśnie :) . Cudne foty, tylko Zuza jakoś pominięta 8) . Głaski dla wesołej gromadki :).

Bo Zuza ma mało integracyjną naturę .... :wink:

Aga1

 
Posty: 3376
Od: Pon lip 05, 2004 20:18

Post » Nie gru 18, 2005 13:37

Przyszły dziś wyniki badań kału .... Oczywiście nic nie stwierdzono ....

Ostatnia kupa - przedwczoraj ....


:?

Aga1

 
Posty: 3376
Od: Pon lip 05, 2004 20:18

Post » Czw gru 22, 2005 16:09

Z racji urlopu zapakowaliśmy się w poniedziałek i pojechaliśmy do moich rodziców. Koty jechały w sumie w dwóch transporterach: Zuza w mniejszym a chłopaki w większym, który i tak okazał się dla nich za mały biorąc pod uwagę, ze każdy śpi wyciągnięty jak parówka ... :roll:
Przez pierwsze 15 minut Szyszka skrzeczał troche ale potem stwierdził, ze szkoda marnować czas na wrzaski i lepiej się zdrzemnąć. Reszta drogi przebiegła spokojnie.
Dojechaliśmy do rodziny, koty poznały sie z kocurem moich rodziców przez wielki fuk :roll: no może poza Atonem, który jest nieprzyzwoicie przyjaznym kotem.
A potem się zaczęło.....
Na pierwszy rzut poszedł długi wazon, z którego zachęcająco wystawały cienkie gałązki trawki ..... Aton przechodząc obok rzucił mimochodem paszczą w stronę zielska co zburzyło równowagę wazonu, który machnął się w bok i z wielkim hukiem wylądował na podłodze... :roll: Cudem wazon przeżył ...poczym, ku wielkiemu zmartwieniu Atona, powędrował na szafę w sypialni. Dorwał go dziś wskakując na szafę z parapetu, co skończyło się skokiem wazonu z szafy na podłogę ..... Huku było co niemiara biorąc pod uwagę, ze była to 4.00 rano .... :? Wazon nie przeżył....
Długo nie trwało jak koty znalazły sobie inny obiekt westchnień :evil: Gipsową figurkę kota wysoką na jakieś 30cm, która stała na meblach w pokoju. Aton pałał do gips-kotka miłością wielką od czasu przyjazdu. Chodził pod meblami, wskakiwał na łatwiej dostępne półki, próbował się wdrapać byle wyżej i byle bliżej obiektu jego westchnień. W końcu wlazł najwyżej jak mógł, przysiadł pomyślał, naprężył ciało i jak nie wystrzelił w górę 8O Odbił się rykoszetem od regału i wylądował nos w nos z błekitnym gips-kotkiem ... ze szczęścia swego objął gips-kotka łapkami, wyjął jęzor z paszczy i już miał liznąć nowego przyjaciela na powitanie, gdy ten zatrzeszczał, wygiał się w lewo, gibnął w prawo i jak nie huknie o podłogę!!!! Aton z jęzorem na wierzchu patrzył w dół przerażonym wzrokiem i oczom swoim nie wierzył ..... Na dole na podłodze leżał gips-kotek podzielony równo na łepek i resztę .... :roll: W tym momencie wpadła do pokoju moja mama i oczom swym własnym nie wierząc, brzęcząc cos pod nosem udała sie w kierunku kuchni. Wróciła trzymajac w dłoni zmiotke i szufelke. Przez chwilę miałam wrażenie, ze zastanawia się nad tym, którego kota zamieść na szufelkę i wyrzucić ... Po chwili zabrała sie za sprzątanie zwłok gips-kotka ..... Uffff...... :wink:

Aga1

 
Posty: 3376
Od: Pon lip 05, 2004 20:18

Post » Czw gru 22, 2005 16:58

Uffff .... :wink:
figurki w domach z kotami powinny byc drewniane
metalowe tez sa odporne - ale moga uszkodzic podloge ....
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw gru 22, 2005 19:30

Kaska pisze:Uffff .... :wink:
figurki w domach z kotami powinny byc drewniane
metalowe tez sa odporne - ale moga uszkodzic podloge ....

Po dzisiejszym doświadczedniu stwierdzam z całym przekonaniem, że gipsowe też potrafią uszkodzić podłogę :twisted:

Aga1

 
Posty: 3376
Od: Pon lip 05, 2004 20:18

Post » Śro gru 28, 2005 19:26

Święta, święta i po świętach ...
Jeszcze nigdy moja mama nie pomagała mi się pakować i to w takim tempie :twisted:
Zuza spędziła święta w raczej sennej atmosferze, rzucając czasami na prawo i lewo krótkimi przekleństwami pod adresem co poniektórych :roll: Aż sie modliłam, zeby nie przyszło jej do głowy przemówić w Wigilijną połnoc....
Aton po dokonaniu dwóch iście spektakularnych demolek dokonał jeszcze skoku życia na parapet, który to był się (skok nie parapet) nie udał z powodu dupy, która wcale na parapecie wylądować nie chciała i z impetem wielkim rżnąc w dół zbił najpiękniększą bomkę na choince .... :roll: Rozbiciu uległa jeszcze jedna bombka. Ale to już moja zasługa :twisted: , którą moja mama skwitowała krótko - Jakie koty taka Pani :twisted:
Apollo mimo wieku nikczemnego starał sie jak mógł zaznaczyć swoją pierwszą obecność w babcinym domostwie. Pierwsze zaznaczenie było dość wyraźne i ciągnęło się od kuchennego gara z makiem, przez cały przedpokój, wersalkę w dużym pokoju, fotel, stół, telewizor i parapet a pod choinką kończąc, gdzie pzrestępca pozbywał sie dowodów zbrodni, zlizując okruchy z wszystkich czterech łap :evil: Oczywiście z wielkim wyczuciem zrobił to pół godziny po tym jak odkurzyłam całą chałupę :evil:
Kolejny znak zostawiony przez Szyszkę utrzymał sie znacznie dłużej przy życiu, po czym został ..... zjedzony (znak nie Szyszka)... Szyszka, po tym jak dzielnie asystował przy robieniu biszkopta pod tiramisu, postanowił uwiecznić swój wkład ....:roll:
Obrazek :arrow: Obrazek
A jak już nic więcej w kuchni nie zostało do zrobienia, to stwierdził, ze może się przydać jako świąteczny stroik ....
Obrazek
:roll:
I tak mniej więcej nam minęły swięta .... Spokojnie jak zwykle :twisted:

Aga1

 
Posty: 3376
Od: Pon lip 05, 2004 20:18

Post » Czw gru 29, 2005 13:38

Nooo takim miłym i grzecznym kotkom to Mikołaj przyniósł pewnie dużo prezentów 8) :lol:
Pani starsza: Nomka i dwie Panienki: Biszkopt i Groszek :)
i Oskarek za tęczowym mostem - zawsze będę na Ciebie czekać ptysiu...

Obrazek

Nomka

 
Posty: 610
Od: Pon cze 14, 2004 14:03
Lokalizacja: Warszawa Miedzeszyn

Post » Czw gru 29, 2005 14:23

Śliczne łapuchny :lol:
Herman odciska takie w serniku :mrgreen:
Kontakt ze mną - mail lub telefon. Na miau mnie już nie ma.

Sin

 
Posty: 4216
Od: Czw sie 19, 2004 17:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw gru 29, 2005 16:40

Sysunia taki piekny, i gotowac umie :love:


a nie zygal w samochodzie? :twisted:
Vici, Klarcia, Fire Dragon, PD i Asiczek
Obrazek

asiczek

 
Posty: 1245
Od: Czw sie 12, 2004 13:23
Lokalizacja: w-wa ursynów

Post » Czw gru 29, 2005 16:44

ja zwykle :ryk:
Piekny mieliscie stroik. U mnie juz nie ma choinki - nie bylo czego stluc ale udalo sie wyrwac kabel od swiatelek - nie wiem gdzie jest ta czesc z wtyczka :roll:
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 58 gości