Wczoraj spontanicznie wyskoczyło nam spotkanie towarzyskie - wpadła Kocurro z pudrem dla Diablika, a chwilę przed nią znienacka smil - z piwem dla ludzi
Czas upłynął jak z bicza strzelił, za szybko jak zwykle. Trzeba się częściej spotykać, to może zdążymy się nagadać

Koty były bardzo zaciekawione, głównie tym, co na stole i nie ustawały w próbach podzielania się z nami
Z wyjątkiem Kitki, która jak zwykle wolała mizianki
Super było, dzięki za przemiłe spotkanie i za pomoc
Przy okazji przypomniała mi się nieco liczniejsza wizyta w sierpniu zeszłego roku i jej danie główne: (miniaturka do powiększenia)

Dziś sadziłam kwiatki. Diablik i Wilma chcieli posadzić się sami, ale wytłumaczyłam im, że mokra ziemia dla takich kwiatków jak oni się nie nadaje
A po posprzątaniu (przeze mnie) nastąpił błogi odpoczynek w koszyczkach (dla kotów). Nie ma sprawiedliwości na tym świecie
Muszę skołować darń dla Kitki, żeby mi roślinek nie obgryzała, ale to dopiero za 1,5 tygodnia, bo w ten weekend znów wystawa
