Moje koty VI. Już otwarte :)

redaf pisze:
zabers pisze:Chyba, ze w kontekście grzybów.

Na kotach?

Niekoniecznie, ale również i ten bolesny temat mogę podjąć - Glucur przechodził jako kociak (jazda bez trzymanki).

Epatowanie jesienia?

Jest lato, z butow mam ze soba sandalki i klapki. Bo jest lato a ja jestem twarda. O 6 rano na wykopie przy temp 10 stopni przestalam wierzyc w lat wraz z poczarkami kataru, bosymi sopami i zgrabialymi palcami.
Tak wiec zlamalam sie i jesiennie ppdjechalam na rynek kupic trampki :evil:

AgaPap pisze:
casica pisze:
anulka111 pisze:Zdjec Salcesonii nie ma dalej takich specjalnie dla mnie chyba sie przylacze do niej

Tzn chcesz do mnie przyjechać i nasikać w przedpokoju?
Hmm...

Prosze grzecznie o zdjecia Salcesonii i nic :roll:

Kazda metoda jest dobra ,by pozyskac zdjecia slicznej koteczki :lol:

Ciekawe ,czy jej mowisz ,ze jesli sliczna

Ja moim kotom mowie i nie miewaja wpadek :lol:

Jak kiedys wspominalam jestem przekupna- za kechup,grzybki w zalewie, ogorki konserwowe mozna mnie przekonac do sikniec w łazience :mrgreen:

http://dragcave.net/user/beznadziejna

casica pisze:Epatowanie jesienia?
Jest lato, z butow mam ze soba sandalki i klapki. Bo jest lato a ja jestem twarda. O 6 rano na wykopie przy temp 10 stopni przestalam wierzyc w lat wraz z poczarkami kataru, bosymi sopami i zgrabialymi palcami.
Tak wiec zlamalam sie i jesiennie ppdjechalam na rynek kupic trampki

bys posiedziala sobie w mocnej klimatyzacji, ktorej nijak nie da sie zmienic, to bys nawet o lecie nie pomyslala :wink:

ja dzisiaj bylam dosc cieplo ubrana, zadne tam klapki, skarpetki i trampki plus grubszy zakiet, a zmarzlam zarowno w pracy jak i wracajac z niej w autobusie, bo tez kierowca klime wlaczyl, brrr

ide doogladac zdjecia z remizy, wczesniej nie mialam jak

Dzisiaj o 6 mielismy 8 stopni

to jest kurde lato?
Zycie uratowaly mi trampki z rynku. Nie da sie w nich co prawda chodzic, ale mozna prowadzic samochod oraz stac. To jakis sukces bo w koncu w trampkach za 15 zeta mozna by bylo tylko siedziec.

Beata, ja jestem zmarzlak. W samochodzie klime ograniczam do niezbednego minimum. W domu przed nia uciekam albo zakladam sweter. U siebie w pokoju nie mam, swietnie jest gdy chlodniejsze powietrze naplywa do mnie z salonu albo od Justyna. Ja w mocno klimatyzowanym pomieszczeniu bym nie wytrzymala, wspolczuje

Dołączam do klubu zmarzlaków.
Klimatyzacja w samochodzie = u mnie przeziębienie+gardło. TZ cierpi, ale włącza tylko w ostateczności i na minimum. Inaczej wracam do domu z chrypą i dreszczami.

casica, mam pytanko, mięsko kocie kupujesz na Barlickim? Jeśli tak, możesz mi napisać gdzie dokładnie, czy w dawnej hali mięsnej, a jeśli tak, to na którym stoisku?

Gosiaa, ja nie kupuje w ogole na Barlickim, tylko czasem baranine.
Zaufany i godny polecenia sklep miesny mam Wierzbowej, tuz orzy Polnocnej

Aha, nie wiem dlaczego, ale myślałam że na Barlickim :roll:

Ja nigdy w takich miejscach nie kupowałam, ale pomyślałam że skoro sprawdzone.
Ale skoro tak, to nie było pytania, pozostaję przy sprawdzonym sklepie osiedlowym

Pozdrawiam i przesylam calusy dla Druida

Casica, wpolczuje pogody

, a tym bardziej pracy w takich warunkach.
Az sie boje przyznac, ze u nas w gorach :!:

jest cieplo.
Mam wrazenie, ze w Polsce klimatyzacja w biurach, komunikacji czy instytucjach publicznych to ustawienie na jak najnizsza temperature, niezaleznie od temperatury na zewnatrz. Klimatyzacje przeciez mozna ustawic, w autach z automatyczna na pewno, w domu tez.

Kaśka Ty wiesz co, prawda? No ile mam czekać? :evil:

Na wstepie mojego krotkiego opowiadania caluje i pozdrawiam :lol:

Pogoda. Znalazlam na nia sposob, wredny ale dobry. Zawoze ekipe i sprzet na wykop, rozdzielam robote, wracam do bazy, dojadam sniadanie, wypijam dwie herbaty, pale sobie i poczytuje i gdy sie ociepli wracam na wykop. Pogoda jest ok, milo i cieplo, ale nie piekarnik.

Ja nie lubie klimatyzacji, nawet ustawianej automatycznie, niesie ze soba taki mokry chlod. I owszem, uzywam ale w samochodzie, w domu marzne.

Aga, musiszpoczekac az wroce, no pomecz sie troszke

casica pisze: Aga, musiszpoczekac az wroce, no pomecz sie troszke

Ja i tak się męczę od 31, bo durna znalazłam sobie pracę w Tychach zanim się całkowicie przeprowadziliśmy i teraz mam jedną wielką kołomyję w swoim aktualnie pokopanym życiu. A biedne koty cały tydzień same w Świdnicy, a mi się bez nich przykrzy w Katowicach, a nie mogę ich na razie zabrać, bo w chałupie budowa jeszcze jest i balkony nie osiatkowane

Imprezowe fotki cudne, widać, że było wesoło

casica pisze: Karios (...) Nie wiem, mam wrażenie, że w tej sprawie doszłam do ściany.

Witaj Siostro w nieszczęściu, ja tak mam z Maszą (doszłam do ściany, dalej tylko twardy beton)

Dawno tu nie zaglądałam (wpadnij do naszego wątku dowiesz się dlaczego), piękne zdjęcia, ale ja się pytam gdzie Putita?

Moje koty VI. Już otwarte :)

Kto przegląda forum