Skarpetkowy Potwór i Tosia - Basków bieg na widłach (str 97)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 04, 2014 20:41 Re: Skarpetkowy Potwór i Tosia. Urodziny Skarpeciarza

Mój Gucio to wielki fan groszku - czasami dostaje kilkanaście sztuk, bo tak uwielbia :wink:
PS Spóźnione "Sto lat i wszystkiego najlepszego" dla Skarpeciarza :birthday: :torte: <3
kicikicimiauhau
 

Post » Pt wrz 05, 2014 12:55 Re: Skarpetkowy Potwór i Tosia. Urodziny Skarpeciarza

Bryska4 pisze:
Alyaa pisze:A z tymi Skarpeciarzami i bananami to coś jest nie tak :roll: Mam w domu takiego kurdupla, którego kiedyś dla żartu (zainspirowana Fortunką) poczęstowałam bananem. Zeżarł ze smakiem i domagał się więcej. Nie potrzebował ułamania kawałka - ciamkał cały owoc :roll: Reszta wącha i z obrzydzeniem odchodzi.

:ryk: banan przysmakiem Skarpeciarzy. Ale numer :)
Zajrzałam do twojego wątku - nasze Skarpeciarze mają jeszcze coś wspólnego - czerwoną zabawkę - tunel z piłeczką RC :wink: i moja też jest złożona w kółko, na stałe niestety, bo jak Fortuna ją rozwalała na kawałki i co chwilę musiałam szukać kulki to się poddałam i ją skleiłam na dobre.

Tunel TŻ złożył prawie na stałe za pomocą plastikowych opasek (takich na kable). No i teraz zabawka jest nieużywana i nudna. Bo tak fajnie się wyjmowało jeden "dach" toru, wygrzebywało zawartość i doprowadzało Dużą (nie wspominając o sąsiadce na dole) do szału, tłukąc się ciężką piłką po panelach.
Skarpeciarze mają jeszcze wspólne umiłowanie do groszku konserwowanego. Żeżarł był ostatnio, jak robiliśmy sałatkę :roll: Kukurydza z puszki też jest smaczna. Zastanawiam się, czy jest coś czego Olek NIE ZJE :roll:


Bryska4 pisze:
Olat pisze:Bardzo ciekawy i oryginalny ten taniec. Uwielbiam takie lokalne smaczki :)

Olatku, ja też uwielbiam i nie mogę wyjść z zachwytu nad tą moją przeprowadzką. Bo w Polsce jakoś się nie zagłębiałam bo to wszystko było mi pozornie znane.. no właśnie - pozornie. Fakt, mniejsze też miałam możliwości - brak samochodu na przykład, a przede wszystkim brak towarzystwa, chociaż tu też czasem sama jeżdżę na fiesty. I chłonę, pytam, gadam z tubylcami, smakuję, oglądam - bo to wszystko jest dla mnie takie nowe i kompletnie inne! W dodatku Hiszpanie są bardzo chętni pokazywaniu swojego dziedzictwa kulturowego - z byle bzdury zrobią wydarzenie, z każdego powodu - fiestę, rozpropagują, pokażą, wytłumaczą, a potem jeszcze pokażą w TV i w prasie opiszą, jakby kto w razie nie widział. Aż ciężko się oprzeć wizji kolejnej weekendowej imprezy w kolejnym miasteczku. I tak od wiosny do jesieni :)

Zazdroszczę Ci strasznie tego zwiedzania. Wcześniej nie było jak coś zwiedzić, bo nie było czym. Od jakiegoś czasu samochód jest, ale zmusić TŻ (jak już ma wolne w weekend), żeby gdzieś pojechać, zobaczyć, zwiedzić jest nierealne :cry: A nie chce mi się jechać samej :oops:

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5922
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Pt wrz 05, 2014 13:18 Re: Skarpetkowy Potwór i Tosia. Urodziny Skarpeciarza

Mojego tez bylo kiedys strasznie trudno namowic, bo w kazdy weekend gonil na skalki. O, jak mnie to wnerwialo - wracal do domu, lapal za telefon i dawaj, wydzwaniac po znajomych, z Kim by tu jutro pojsc.
A potem skrecil sobie kostke :twisted:
A potem, ku mojej wielkiej radosci, popadl w Nowa pasje - fotografowanie :ok:

Matko, padam na ryj, jak ludzie wokol nie przestana gadac to bede krzyczec. Jeszcze tylko godzina, wytrzymam...

Bryska4

Avatar użytkownika
 
Posty: 19048
Od: Sob paź 25, 2008 17:59

Post » Pt wrz 05, 2014 14:05 Re: Skarpetkowy Potwór i Tosia. Urodziny Skarpeciarza

Ależ gdyby On ten czas czynnie spędzał to nawet bym się nie zająkła słowem. Wdzięczna bym była :201494 O ile nie byłoby to bieganie (nienawidzę z całego serca) albo rower (lubię swoje kolana, a coraz bardziej mnie bolą, odkąd przestałam mieć naście lat) to jeszcze bym się przyłączyła. A wspinaczka (co prawda raczej "halowa" niż skałkowa) chodzi mi po głowie od dawna. Ale Jemu się nie chce tyłka ruszyć sprzed komputera :evil: Nie dosyć, że ma wkurzający grafik - pracuje po 12 godzin, wraca do domu na 22, w weekendy też Go nie ma (co drugi mniej-więcej), to jeszcze po przyjściu siada i gra :evil:
Jedynie co, to w okresie październik-marzec udaje mi się Go namówić (czasem) na wyjście na lodowisko na łyżwy. O ile nie ma koszmarnego mrozu, bo wtedy ja nie wyściubiam nosa z ciepłego mieszkania, jak nie muszę :oops:

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5922
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Nie wrz 07, 2014 17:13 Re: Skarpetkowy Potwór i Tosia. Urodziny Skarpeciarza

O, to faktycznie. Grania nie znoszę. TŻ wprawdzie spędza dużo czasu przed kompem (ja też) ale zwykle obrabia zdjęcia, albo uczy się czegoś nowego. Jakoś wydaje mi się to pożyteczniejsze. Choć nie powiem, potrafię się do jakiejś gry logicznej przyssać na kilka godzin (zwłaszcza gdy mam zły humor), ale szybko mnie nudzą.
Moi dwaj najlepsi kumple ze studiów "przegrali" kilka semestrów. Przez jeden byłam z nimi w grupie na laboratorium i w końcu, żeby nie stracić szansy na stypendium, musiałam sama zrobić wszystkie sprawozdania, bo obaj zajmowali się wyłącznie graniem.

Wróciliśmy. Bosko było, ale jestem zmęczona jak pies. W mieścinie ulice nachylone chyba co najmniej 30 stopni. Bolą mnie wszystkie przeguby w nogach oraz prawa łydka. Pogoda nam się udała super. Dziś rano TŻ spał a ja siedziałam na tarasie i czytałam książkę, słychać było odgłosy budzącego się portu a wokół pachniało morzem. A potem piętro wyżej ktoś puścił w TV mszę dość głośno :twisted: odzwyczaiłam się od takich odgłosów sąsiedzkich, bo u nas telewizor sąsiada słychać wyłącznie wtedy, gdy jest ważny mecz.
Tosiunia zachwycona, właśnie strzeliłam sobie sjestę, spała koło mnie przez cały czas i mruczała mi mruczanki, a co chwilę podnosiła się, żeby mi wbić baranka w twarz. Tosiunia nie lubi, gdy wyjeżdżamy.

Za tydzień chyba też gdzieś pojedziemy bo mamy niedosyt plaży (prawie nie było) a lato się nieubłaganie kończy (na szczęście :twisted: bo już tych upałów nie trawię)

EDIT: o, jak ja lubię, przy wyszukiwaniu hotelu wpisywać "2 dorosłych, 0 dzieci" :twisted:
Ostatnio edytowano Nie wrz 07, 2014 17:46 przez Bryska4, łącznie edytowano 1 raz

Bryska4

Avatar użytkownika
 
Posty: 19048
Od: Sob paź 25, 2008 17:59

Post » Nie wrz 07, 2014 17:42 Re: Skarpetkowy Potwór i Tosia. Urodziny Skarpeciarza

Super wyprawa :)

A fotki beda? :kotek:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Nie wrz 07, 2014 17:45 Re: Skarpetkowy Potwór i Tosia. Urodziny Skarpeciarza

Będą fotki jak zmartwychwstanę :D Może nawet dopiero jutro, bo mam trochę roboty w domu.
Jednak zrezygnowaliśmy z przyszłego tygodnia, bo oboje jesteśmy padnięci a ceny też nie zachęcają do cotygodniowych wypadów :roll: A "niski" sezon tuż tuż, więc lada moment ceny trochę spadną.

Bryska4

Avatar użytkownika
 
Posty: 19048
Od: Sob paź 25, 2008 17:59

Post » Nie wrz 07, 2014 21:06 Re: Skarpetkowy Potwór i Tosia. Urodziny Skarpeciarza

Dobra, odżyłam.
Do Mutriku chciałam pojechać już dawno bo bardzo lubię malownicze porty. No i w końcu się udało. TŻ nie bardzo wiedział, dokąd jedziemy (jak zawsze, bo to ja jestem domowe biuro podróży :roll: ) ale bardzo mu się spodobało. O hotelu wiedziałam, że ma piękne widoki, ale google maps pokazuje go zupełnie gdzie indziej - lokalizacja okazała się na plus, bo po wjechaniu do miasteczka po prostu przed nami wyrósł a sympatyczny właściciel na dzień dobry pokazał nam właśnie nabytego homara o wadze - bagatelka - 4 kilo.

Widok faktycznie taki, że chciałoby się zostać jeszcze kilka dni tylko po to, żeby sobie jeden wieczór spędzić na tarasie:
Obrazek

W miasteczku wszędzie schody i podjazdy (na szczęście też kilka wind) - jak widać, Mutriku jest wybudowane na zboczach górek, a dzięki temu masa ludzi ma z okien takie widoki, że to zakrawa na niesprawiedliwość dziejową, bo ja mam na przykład z kuchni widok na okno sąsiada i to oddalone o jakieś 5 metrów. A oni se ogórki kroją z widokiem na ocean :roll:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Mutriku jest jedną z najstarszych miejscowości na baskijskim wybrzeżu - dostało prawa miejskie w 1209 roku. Jego stare miasto wpisane jest do hiszpańskiego rejestru dziedzictwa historycznego. Uliczki są tak wąskie, że ciężko dostrzec urok kamienic, a sfotografowanie najpiękniejszych domów jest po prostu niemożliwe - nawet na mapkach turystycznych są rysunki. Ale trochę pofociłam.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

To jest urząd miasta i zdumiała mnie jedna rzecz, a mianowicie tablica:
Obrazek Obrazek
Bardzo znany w Baskonii rysunek o wydźwięku politycznym. Więźniowie odbywający wyroki za przynależność do ETA siedzą w więzieniach w Andaluzji i na Wyspach Kanaryjskich - taka dodatkowa kara - utrudniony kontakt z rodziną, która zazwyczaj zatrudnia adwokata - a więc i utrudniony kontakt z adwokatem. To jest chyba łamaniem jakichś praw, ale rząd hiszpański ma to w nosie, bo terrorystom na rękę się nie idzie. No i ci ich bliscy protestują przeciwko temu, a jedną z form protestu jest wywieszanie takich "flag": baskijscy więźniowie - do Kraju Basków. Tyle, że u nas są one raczej dyskretne, gdzieniegdzie wiszą na balkonach prywatnych domów (mam nawet monetę 20 centów z "euskal presoak", więc bardziej zalatuje konspiracją), a tu... na Urzędzie Miasta. Właśnie sprawdziłam, kto rządzi w lokalnych władzach - niespodzianki nie było, baskijska niepodległościowa lewica.

Mają ciekawe tabliczki z nazwami ulic. To jest mój fioł, bo tabliczki w Hiszpanii to dziełka sztuki potrafią być. Mam trochę zdjęć to wkleję kiedyś. Te są nowe i takie sobie, ale pomysł fajny.
Obrazek

Byliśmy też w malutkim muzeum geologicznym - wszystkie eksponaty znalazł jeden człowiek, a właściwie dwójka, bo pomagała mu żona. Dla wyobrażenia sobie, jakiej wielkości są niektóre skamieniałości... W Mutriku jest najstarszy kawał fliszu, sprzed 150 milionów lat, stąd takie potwory wyciągają.
Obrazek Obrazek Obrazek

Plaża była maleńka i w dodatku w zatoczce, więc nie było fal, a fale lubię. Porządna plaża jest o kilka kilometrów dalej, ale zwykle jak już raz zaparkujemy po przyjeździe to się nie ruszamy z miejsca przez cały weekend. Na drugiej plaży fale były, ale były też kamienie w ilości hurtowej, którymi to kamieniami każda kolejna fala waliła po stopach.
Obrazek

A na górze (kolejne schodki) bar z widokiem...
Obrazek


Koty były, dokarmiał je jakiś facio z okna, mówił, że nawet po osiem przychodzą. Jak przechodziliśmy tamtędy rano to było pięć i wpatrywały się w to jego okno jakby go chciały tym wzrokiem przywabić.
Obrazek

A w porcie - kocie budki!
Obrazek

Kraby, setki krabów, słychać jak skubią kamienie. Trochę odrażające, najpierw się je słyszy a potem widzi.
Obrazek

I to tyle, wracamy do rzeczywistości :placz:

Bryska4

Avatar użytkownika
 
Posty: 19048
Od: Sob paź 25, 2008 17:59

Post » Nie wrz 07, 2014 21:11 Re: Skarpetkowy Potwór i Tosia. Urodziny Skarpeciarza

Jakie wspaniałe! :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Pon wrz 08, 2014 17:07 Re: Skarpetkowy Potwór i Tosia. Mikroturystyka regionalna

Pięknie tam!
***** ***
LUBMY SIĘ

Hańka

 
Posty: 42152
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Pon wrz 08, 2014 17:11 Re: Skarpetkowy Potwór i Tosia. Mikroturystyka regionalna

Chyba najpiękniejsze miasteczko z całego wybrzeża. Ale "nie dla starych ludzi" :twisted: chociaż, z drugiej strony, jak się tak całe życie chodzi w górę i w dół, to i formę się musi mieć niezłą.

Bryska4

Avatar użytkownika
 
Posty: 19048
Od: Sob paź 25, 2008 17:59

Post » Pon wrz 08, 2014 17:19 Re: Skarpetkowy Potwór i Tosia. Mikroturystyka regionalna

Święte słowa, pani dobrodziko. Moja mama od kilkudziesięciu lat biega 4 piętra w górę i w dół. Kondycję ma, że ho, ho. :lol:
Ale te amonity to małe macie :wink:
Obrazek
***** ***
LUBMY SIĘ

Hańka

 
Posty: 42152
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Pon wrz 08, 2014 17:26 Re: Skarpetkowy Potwór i Tosia. Mikroturystyka regionalna

8O 8O 8O 8O
Potwór podmorski.

Bryska4

Avatar użytkownika
 
Posty: 19048
Od: Sob paź 25, 2008 17:59

Post » Wto wrz 09, 2014 18:12 Re: Skarpetkowy Potwór i Tosia. Mikroturystyka regionalna

Jakaś grypa mnie powaliła. Czuję się podle, bolą mnie nawet zęby. Boli mnie wszystko.

Bryska4

Avatar użytkownika
 
Posty: 19048
Od: Sob paź 25, 2008 17:59

Post » Wto wrz 09, 2014 18:40 Re: Skarpetkowy Potwór i Tosia. Mikroturystyka regionalna

Uuu, współczuję. Możesz iść na zwolnienie?
***** ***
LUBMY SIĘ

Hańka

 
Posty: 42152
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 70 gości