Nic się nie dzieje, narazie cisza...
Grubiutki, kochający jedzonko Lilutek bryka sobie szczęśliwy. Zawsze na posterunku w punkcie strategicznym tak, żeby mieć na oku kuchnię

no bo gdybym tak czasami dawała jeść innemu kotu, byłby to błąd nie do wybaczenia. No i trzeba wtedy natychmiast gonić do kuchni

Obie z Blanką to takie sępiki na jedzonko, biegają w kółko do swoich misek i sprawdzają, czy na pewno jest to samo, a może udałoby się podjeść koleżance, a potem dopiero swoje. Maksiu przy nich nie zjadłby nigdy nic do końca, bo on je bardzo wolno, dlatego jada w łazience na pralce. Kiedyś chciałam mu dać tak, żeby te dwie damy nie widziały, to niosłam z kuchni miskę i puszkę pod bluzką

Do czego to doszło???
