jak ja się steskniłam za wami ,jak mi było brak waszych postów,ciepła ,dobrych słów ,oj żebyscie wiedziały jak bardzo.
Dziekuje dziewczyny.
już wyjsniam wszystko.
amoniak okropny,reszta bez zmian,Malta zachowywała sie okropnie ,pare dni było koszmarnych...
ale pomału wróciło do normy ,czyli krążymy ale też funkcjinujemy w miare normalnie,ładnie się bawi ...chwilami ,chwilami reaguje..usmiecha sie jej pyni a chwilami
Operacja była wyznaczona na poniedziałek 14.30 ..ale wczoraj Galanty do mnie zadzwonił i powiedział że ..dajmy jej szanse,jeszcze pare dni ,do równych 8 tyg. może się samo zakleszczy,że każdy dzień działa na jej korzyść itp tak więc mam dzwonic do niego 23 i ponawiac badania amoniaku ..a 8 tyg. upływa 29 maja...
dzis w nocy Maltusie bolał brzuszek,znów jelita wychodziły do wierzchu ,wszystko szalało w środku ,nie chciała jeść...
aż w koncu pojadła i teraz spi.
Tytek nie ma już bakteri COLI ,ma dwie inne odpowiadające za koci katar i cos tam jeszcze ,jakieś paskudne świnstwa,zaczynamy leczenie od nowa.
upadł mi kluseczek a ta mała cipa jak z pod ziemi wyrosła cap w paszcze i w nogi a ja za nią i siłą zdobycz odebrałam

,ale miała mine małego łobuziaka.
