Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3 do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 28, 2016 8:48 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Sezon na dziwną pogodę się zaczął. Wyciągnęłam zimową kurtkę, bo z samego rańca i późnym wieczorem jest już Syberia :roll: ale w dzień widuje ludzi w krótkich rękawkach 8O co mi się od razu skojarzyło z Twoimi opowieściami o zahartowanych Irlandczykach :) Rozmawiałam ostatnio z ludźmi, którzy przyjechali bodaj z Izraela. Mówią mi, że u nas to już prawdziwa zima nastała, ja na to że nie, to dopiero jesień.
"Dla Nas to i tak już za zimno"
Dla mnie też :mrgreen:

A ja znowu posiadam kota, który się nie kłaczy i nie zakłacza 8O

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro wrz 28, 2016 10:46 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Ja też jakoś wyjątkowo w tym roku wymrożona jestem. U nas też w krótkich rękawach łazo i wstydu nie znajo 8O
Choć fakt, może w południe jest ciepło? Nie wiem, zarobiona jestem :roll:

Aia pisze:A ja znowu posiadam kota, który się nie kłaczy i nie zakłacza

Takie cuda podobno się zdarzają :D

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Śro wrz 28, 2016 13:09 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

U mnie najbardziej gubi siersć Stella. Ciri też, ale znacznie mniej, mimo że ma futro bardziej puchate i dłuższe. Nie wiem czy to taka cecha tygrysów, bo moja kotka sprzed lat - typowy burasek o gładkim futerku - też tak zakłaczała cały dom.
Natomiast nigdy nie miałam u żadnego kota problemów z zakłaczaniem, może dlatego, że wszystkie zawsze rąbaly trawę aż miło. Czasem, rzadko, zdarza się że się nałykają za dużo futra i wtedy jest mały pawik, ale to naprawdę sporadycznie i zwykle taki jeden zrzut na kilka miesięcy wystarcza.
Natomiast po całym sezonie z furminatorem w sumie Wam powiem, że nie widzę różnicy. Tzn. wyczesuję z nich znacznie więcej siersci, ale z odkurzacza wyrzucam tyle ile wczesniej. I na meblach i na ubraniach też zostaje tyle samo. Nie wiem w związku z tym, czy furminator naprawdę usuwa martwą siersć, czy ucina podszerstek i stąd wrażenie obfitego wyczesywania, które nie ma jednak wpływu na ilosć tego, co z nich wypada?

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro wrz 28, 2016 13:14 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

KatS pisze:atomiast po całym sezonie z furminatorem w sumie Wam powiem, że nie widzę różnicy. Tzn. wyczesuję z nich znacznie więcej siersci, ale z odkurzacza wyrzucam tyle ile wczesniej. I na meblach i na ubraniach też zostaje tyle samo. Nie wiem w związku z tym, czy furminator naprawdę usuwa martwą siersć, czy ucina podszerstek i stąd wrażenie obfitego wyczesywania, które nie ma jednak wpływu na ilosć tego, co z nich wypada?

Hm, dobrze wiedzieć.
Dziwna sprawa swoją drogą, ale wychodzi na to, że jest, jak piszesz :roll:

KatS pisze:Natomiast nigdy nie miałam u żadnego kota problemów z zakłaczaniem, może dlatego, że wszystkie zawsze rąbaly trawę aż miło. Czasem, rzadko, zdarza się że się nałykają za dużo futra i wtedy jest mały pawik, ale to naprawdę sporadycznie i zwykle taki jeden zrzut na kilka miesięcy wystarcza.

Ja też nie znam tego problemu.
Tosia ani razu nie strzeliła pawia. Enio też nigdy w życiu - chyba że przejadł się świeżego dorsza 8) Toffi też nigdy nie haftnęła.
A sierść tygrysia jest taka fajna, bo w paseczki :)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Śro wrz 28, 2016 13:15 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

o dobrze ze dzielisz się doświadczeniem z furminatorem.
gdzieś mam go na liście zakupów- jak wpadnie jakaś nadnormowa gotówka :lol:

ja teraz założyłam czarny koc na sofe w salonie, hyhyhy, już jest szary :mrgreen:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław


Post » Śro wrz 28, 2016 14:14 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

W sumie wiele osób sobie chwali furminator, wiec jest tez bardzo mozliwe, ze to ja cos robie nie tak ;) wyczesuje sie milo, nie powiem, siersci jest mnostwo ale naprawde czy go uzywam czy czesze zwykla szczotka - codziennie wywalam z filtra odkurzacza podobny klab futra.

Emee, to fakt, pasiaste tygryski sa fajne, nawet jesli linieja i zaklaczaja mieszkanie ;)

Moli - czarnego koca sobie nie wyobrazam, jestes hardkorowym zawodnikiem :mrgreen: ja w ogole prawie nie nosze czarnych ubran bo nie lubie, ale jak zdarzy mi sie zalozyc czarna kiecke czy sweter to groza ogarnia - nie umiem tej siersci opanowac, zawsze wygladam jakby mnie cos oblazlo :))) niby na jasnym jest to samo, ale jakos mniej widac ;)

MaryLux pisze::201461 :201461 :201461

Doberek! :201461 :201461 :201461

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro wrz 28, 2016 14:33 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

KatS pisze:W sumie wiele osób sobie chwali furminator, wiec jest tez bardzo mozliwe, ze to ja cos robie nie tak wyczesuje sie milo, nie powiem, siersci jest mnostwo ale naprawde czy go uzywam czy czesze zwykla szczotka - codziennie wywalam z filtra odkurzacza podobny klab futra.

Feliway też niby jest super-ekstra, a u mnie się nie sprawdził :roll:
Może to pracownicy firm produkujących te rzeczy robią cichą reklamę? ;)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Śro wrz 28, 2016 14:35 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Globalny spisek! :mrgreen: :ok:

No u nas tez szalu nie bylo jak stosowalam Feliway. Mozliwe po prostu, ze Tosia i Stella to wyjatkowo ciezkie przypadki ;)
Ponoc obrozki antystresowe dzialaja mocniej, ale wez to zaloz takiej Stelli - stres przy samej instalacji obrozy by ja wykonczyl 8O
W krople Bacha z kolei zupelnie nie wierze, dla mnie to kompletne czary-mary.

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro wrz 28, 2016 14:56 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

KatS pisze:No u nas tez szalu nie bylo jak stosowalam Feliway. Mozliwe po prostu, ze Tosia i Stella to wyjatkowo ciezkie przypadki
Ponoc obrozki antystresowe dzialaja mocniej, ale wez to zaloz takiej Stelli - stres przy samej instalacji obrozy by ja wykonczyl
W krople Bacha z kolei zupelnie nie wierze, dla mnie to kompletne czary-mary.

To, że to dwa ancymony, niepodatne na nic, to też możliwe.
O obróżce w ogóle nawet nie myślę ;) Nie wyobrażam sobie jej nakładania na szyję Tosi. Koniec świata, chcą mnie zamordować, nadziać na pal i żywcem usmażyć nad ogniem! Nooo, widzę to :roll:
O kroplach Bacha nawet nie czytałam zbyt dużo, bo mam takie samo wrażenie - czary-mary.

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Śro wrz 28, 2016 17:56 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

A pomysl, nawet jakby sie im udalo zalozyc te obrozki, to co potem? Cialo obce na szyi, zgroza i panika ;) :roll:
Nie jest latwo z tymi naszymi "przypadkami"... :D

Ja sie tymczasem przenioslam z czesci pokojowej do kuchni, razem z laptopem, jako ze zaczelam nowy sezon pracy. A wole pracowac na laptopie, mam tam wszystko co mi potrzebne, lacznie z programem do map, z ktorego korzystam, bazami danych, ktore musze sprawdzac no i nie zainstalowalam zadnych zbednych programow, zeby nie spowalniac kompa (co jak widac nie przeszkadza mi wchodzic na forum... :oops: ). Poza tym jako pedantka lubie to poczucie, ze to jest (prawie) tylko do pracy, a rozrywka to gdzie indziej, oddzielnie. No wiec siedze przy stole kuchennym, z dala od biurka i miejsc, gdzie normalnie spedzamy z kotami dzien. I co? I moj wierny tygrys przeniosl sie tu wraz ze mna :1luvu: Nie ma tu miekkiego legowiska, wiec biedactwo spi na krzesle, na ktorym lezy torba od laptopa. Przysunelam krzeslo blizej do siebie, od czasu do czasu moge Stelle poglaskac i tak sobie pracujemy :) Jest kochana <3

A w sobote bede pakowac ludziom zakupy w sasiednim miasteczku w markecie 8O troche mnie to przeraza, bo jestem raczej malo ekstrawertyczna i pogaduszki z obcymi ludzmi to nie jest to co lubie najbardziej (a Irlandczycy lubia rozmawiac zawsze i wszedzie, nieznajome osoby zagaduja w windzie, na przystanku, w kolejce w banku i to na rozne tematy), ale to w dobrej sprawie - zbiorka na koty - wiec dam rade. Jakos ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro wrz 28, 2016 18:28 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Forum to taki zjadacz czasu :lol:
Ważne ze masz pomocnika w pracy!
Tez dostanie wypłatę? :wink:
Nie zapomnij pomiziać córki tam miedzy spacją a enterem :lol:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Śro wrz 28, 2016 18:33 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Miziam miziam, zreszta jak o tym zapomne to Stella mi sie przypomina miauknieciem i wymownym spojrzeniem :D i od czasu do czasu wlazi mi na kolana na porzadniejsze mizianki, po czym wraca na swoje krzeslo <3
A poniewaz to Stella i jest mocno specyficzna, to chwile po takich czulosciach cos jej przeskakuje w glowie i nagle przede mna ucieka az sie kurzy ;) z nia nigdy do konca nie wiadomo co jej akurat krazy w myslach :lol:

Wyplate dostanie posrednia - bedzie przejadac to, co za nia zakupie ;) wlasnie zamawialam zwirek i karme w Zooplusie i dotarlo do mnie po punktach w programie lojalnosciowym, ile na nie obie wydalam przez ten rok 8O nic dziwnego, ze nie dalam rady wyjechac na wakacje przy takich wydatkach :oops:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro wrz 28, 2016 18:53 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

:lol:
Ja na szczęście nie wpadłam na pomysł podliczania wydatków w zooplusie :lol:
Aleeeee... tłumacze sobie ze duzo drożej byłoby gdybym kupowała w jakimś sklepie zoologicznym stacjonarnym :lol: tu zabaweczka, tu smaczek, tu żwirek, tu karma i 300 zł pęknie :twisted: :lol:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Śro wrz 28, 2016 19:08 Re: Stella i Ciri, dublińskie dziewczyny - cz. 3

Ja wlasnie nie musialam podliczac tylko weszlam sprawdzic swoje punkty, ktorych dotad w ogole nie wydawalam. I zobaczylam ile sie nazbieralo, a ze 1 punkt to 1 euro, to latwo sprawdzic. Troche zdebialam ;)
Ale fakt, zwirek kupuje taniej, karme tez, trawa np. kosztuje w zooplusie tyle za trojpak co tutaj w sklepie za 1 tacke, wiec czuje sie rozgrzeszona. I fakt tez, ze czesc z tych wydatkow to byly poczatkowe zakupy - drapaki, poslania, kuwety itp. Teraz to juz tylko sporadycznie trzeba bedzie kupic cos tego typu jak sie stary sprzet zepsuje. Plus sporo wydalam w swoim czasie mokre karmy dla Stelli, a wyprobowalam chyba caly asortyment zanim sie poddalam ;) ale to sie nie zmarnowalo, wiekszosc poszla na koty fundacyjne.

Ze tak zmienie temat - z cyklu przygody z irlandzka poczta :lol: wczoraj dostalam awizo na paczke, poszlam na poczte i okazalo sie, ze im zaginela. Dzisiaj do mnie zadzwonili, ze znalezli, poszlam znowu, udalo sie odebrac. Ale dziewczyna w kolejce przede mna wlasnie miala to samo co ja wczoraj - przesylka im zginela w magazynie ;) Kocham tutejsza poczte, pisze to juz kolejny raz, ale tez wiecznie sie dzieje cos wesolego. Za to kazdy tam jest usmiechniety, pracownicy jak nie spiewaja, to pogwizduja radosnie (a poza tym mnie juz poznaja jak przychodze po bardzo ciezkie paczki ze zwirkiem z zooplusa i podsmiewaja sie zawsze z TZa, ze go tam zabieram jako tragarza) i generalnie zwykle te wyprawy nastrajaja mnie pozytywnie 8)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zuza i 97 gości