Tineczka juz lepiej. Od soboty chodzi bez kolnierza, troszke sie podrapala, ale nie tak, zeby jej go od nowa zakladac. Dostaje jeszcze leki, ale to juz koncowka. Glowka jej wylysiala, biedulce.
Za to martwi mnie Morgan. Zabralam go do weta, ze wzgledu na to jego kompulsywne wylizywanie, bo mi juz pomyslow zabraklo. Wetka dala mu ten sam lek co Tince, zeby go nie swedzialo. I tu pojawia sie problem. Morgan caly weekend kaszlal. Juz oczywiscie jestem umowiona do weta na dzisiaj. Sek w tym, ze to co dostawali, to steryd. Dostawal go jedynie 5 dni. ALE: Co jesli to kardiolog sie pomylil i Morgan jednak ma chore serducho? Czy 5 dni sterydu moglo chorobe uaktywnic? Bo kaszel jest czesto objawem chorego serducha, z tego co czytalam. Oczywiscie fakt ze jestem panikara nie pomaga
