Rudi i PysiaModerator: Estraven

Conchita pisze:Ostatnio bardzo odradzalam znajomej kota... Z powodów, które opisujecie.
A to dlatego, ze ona kotow nawet nie lubi, tak sobie wymyśliła, ze nowy dom to jakieś zwierze powinno być dla sielankowego obrazka. Tłumaczę jej, ze koty trzeba kochać, bo inaczej sie tego nie wytrzyma i można sie wsciec. Będzie nieszczęśliwa Duża i nieszczęśliwy kot...
Innej za to doradzam od razu dwa, bo wiem, ze to wytrzyma
jozefina1970 pisze:To może założymy jakąś komunę w Bieszczadach
pozytywka pisze:problem w tym, że nie jestem zwierzęciem stadnym
marzy mi się bezludna wyspa ze starym sadem, stodołą i kotami
pozytywka pisze:Dzięki Erin
U mnie dół raczej związany z koniecznością przywleczenia starych kości do roboty i spodziewanym, jutrzejszym użeraniem się z Publiczną Służbą Zdrowia - chyba już wolę kocie pawie w każdym pokoju, kupy pod palmą i siki pod kuwetą :-/
Moim zdaniem karą za grzech pierworodny jest chodzenie do pracy.
Ja chcę na zieloną trawkę. Chcę do starego sadu u starej stodoły.
Chcę być stolarzem (zawsze chciałam) i nie chcę oglądac papierzysk i wściekać się na życie biurowe.
Chcę iść przed siebie drogą, albo przez poóniny bieszczadzkie, czuc wiatr we włosach i patrzeć, jak trawy kłaniają się niebu.
Nie chcę tu siedzieć i marnować resztek życia wśród makulatury
Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1 i 13 gości