Witaj Saintpaulio

Ja również z wielką przyjemnością zaglądam do Twojego wątku.
Nie pisałam ostatnio, bo bardzo dużo się u nas działo. Rzeczy dobrych i złych ... jak to w życiu. We wtorek, przed Świętami była u nas telewizja, w osobie dwóch panów i pani redaktor. Okazało się, że pani wspiera nasze schronisko w Józefowie i też robiła o nim materiał. Bardzo mnie ucieszyło to, że nie naciskała, żebym się wypowiadała i pokazałam tylko Grzybinkę, która mimo ostatnich kłopotów z jedzeniem wyglądała prześlicznie

Reszta towarzystwa grzecznie spała i zdecydowanie odmówiłam rozbierania domków, żeby je sfimować. Później urządzili sobie studio w pokoju i pani "dręczyła" już tylko prezesa. My, razem z drugim panem kamerzystą, pilnowaliśmy psów, żeby nie przeszkadzały

Trochę wstyd się przyznać, ale psy mamy zupełnie niezsocjalizowane, bo ludzcy goście są u nas rzadkością. Oba wychodziły ze skórki, żeby być główną gwiazdą. Drako pędził przez trawnik, ze ogrodowym stołem na plecach, uprzednio strąciwszy okulary pani redaktor na ścieżkę. Balto wskakiwał Drakusiowi na plecy i chciał na nim jeździć wierzchem

Nie sposób było ich opanować i uspokoić. Kacper, pies sąsiadów uznał, że musi szczekać przez cały czas, a jamnik za wszelką cenę chciał się do nas dostać. Oczywiście spadło to na moją głowę, bo M znalazł wspólne tematy z panem kamerzytą i cały czas gadali. Pan kamerzysta, kamerujący, jak się dowiedział o wspólnych zainteresowaniach zapytał - "to Pan też się przebiera z esesmana

" Bo te wspólne zainteresowania, to II wojna światowa, M dużo o niej czyta, a pan kamerzysta asystujący, co prawda za esesmana się nie przebiera, ale uczestniczy w rekonstrukcjach. Myślałam, że rekonstrukcje dotyczą tylko średniowiecza, ale najwyraźniej się myliłam.
Okazało się też, że skupiłam się na psach, żeby nie przeszkadzały... a Ozzi czynnie uczestniczył w procesie nagrywania materiału. Jak już skończyli, pan kamerzysta poszedł się z Ozzim pożegnać - przybili sobie piątkę, a Ozzi bardzo wdzięcznie się przeciągnął
Generalnie, po tej wizycie, wszyscy czuliśmy się tak, jakby przejechała nas ciężarówka
Nie mam pojęcia kiedy coś się ukaże, nie mam pojęcia co to za program ... cieszę się, że to już za nami. Może pójdzie do szuflady ... oby...
Osama była ponadto, Ufi zaszyła się na poddaszu. Myślałam, że utkwi tam na kilka dni. Ale nie. Jak wszyscy poszli - przyszła wyczyścić miseczki.
Ufi jest bardzo pocieszną kotką

Uwielbia pufy, czuje się na nich zrelaksowana i odprężona. Dziś dała Baltkowi całuska - nosek w nosek. Co prawda doprowadza M do szaleństwa .... no ale ktoś musi
Więcej się nie będę Was dręczyć i udam się oglądać mój serial księgowy

Napiszę tylko, że Święta są super - uwielbiam jak całe towarzystwo leżakuje zmęczone i odprężone.