Dongi+Zenek+Kasia - Guz na żuchwie - koniec paniki :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 05, 2008 10:01

Trzymam :ok: za Kasię jutro.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro mar 05, 2008 10:01

Agn pisze:I kciuki za Kaśkę - będzie dobrze.

Moje również :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Śro mar 05, 2008 10:08

Jeszcze napiszę, że ta choroba Zenka to jakby moja wina. Jak czytam o idiopatycznym zapaleniu pecherza (np. http://www.vetserwis.pl/flutd.html) to widać, że zrobiłam wszystko aby mu to zafundować. Przeprowadzałam się, sprowadziłam mu do domu obce koty (w tym Burą której nie lubi), męczę go lekami, przestałąm go zabierać na spacery (jest łysy a jest zimno i jeszcze teraz boję się pasożytów), poluję na niego w kuwecie, wożę do weta, krzyczę (tak czasem juz nie daję rady) jak się liże, ubieram w kubrak albo kołnierz, zmieniam jedzenie, po robocie robię fuchy aby zarobić na leczenie futer i nie mam czasu się nim zająć, głaszczę Burą na jego oczach (wczoraj ją po tym przegonił ostro), przytulam Kaśkę, daję "obcym" futrom pachnące jedzenie w miejscu gdzie on nie może wejść, zafundowałam mu rujkującą kicię, i jeszcze mam sasiadkę wariatkę, która chyba próbuje się do mnie włamać jak mnie nie ma (wczoraj mnie oświeciło, że może to robić od dawna a że jest chora to nie wiem co robić).
Wczoraj postanowiłam wprowadzić zasadnicze zmiany. Zero ubierania kota, niech robi co chce. Po pracy misiek przez chyba ponad 1.5 godziny spał na mnie i mruczał a ja głaskałam i drapałam, potem się bawiłam z nim i Kaśką. Niestety polowania w kuwecie i podawania leków nie jestem w stanie odpuścić.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro mar 05, 2008 10:12

Sylwka pisze: Niestety polowania w kuwecie i podawania leków nie jestem w stanie odpuścić.


Nieeee??? 8O
A ja myślę, że to głównie dlatego Zenek się buntuje. :twisted:

Co do glukozaminy - pozostają Ci chrząstki cielęce.... [uprzedzam - nie wiem nic o kosztach]
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro mar 05, 2008 10:20

Agn pisze:
Sylwka pisze: Niestety polowania w kuwecie i podawania leków nie jestem w stanie odpuścić.


Nieeee??? 8O
A ja myślę, że to głównie dlatego Zenek się buntuje. :twisted:

Co do glukozaminy - pozostają Ci chrząstki cielęce.... [uprzedzam - nie wiem nic o kosztach]

Tak tylko już widzę jak on te chrząstki zjada. Na siłę to ja chyba jednak wolę w tabletce mu to podać.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro mar 05, 2008 10:36

Moja młoda do cięcia idzie jutro. Boję się okropnie jakby to mnie mieli operowac.
A Zenkowi odpuśc troche. MOże faktycznie źle znosi to ze musi sie Toba dzielic.
Stres niejednego człowieka połozył, z kotem moze byc tak samo.
Trzymam za Kaśke kciuki.

elzak3

 
Posty: 2531
Od: Pon lis 19, 2007 11:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 06, 2008 16:35

Doczytałam...słów mi brak...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw mar 06, 2008 17:09

Jak Kasia?

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Pon mar 10, 2008 8:48

Długo mnie tu nie było.
Kasia czuje się super. Po zabiegu było ciężko. Odebrałam ją przed 20-tą i ciągle była bardzo oszołomiona (zawoziłam ją na 10-tą). Nawet totalnie odpłynęła na łóżku i mimowolnie zrobiła sio obsikujac moją stopę (dzieki temu szybko zareagowałam :twisted: ). Koniecznie chciała jeść chrupki i budziła się na każde chrup Burej lub Zenka. Dałam jej mokrego intestinala. Następnego dnia już chciała wszędzie kicać i zupełnie nie było widzać, że coś jej jest. Wczoraj raczyła sobie wyciagnać szew - zołza mała. Miał wytrwać 10 dni. Nic się nie dzieje, ranka wygląda ładnie, jest suchutka, nie rozchodzi się - nie martwię się. Mała jest słodka. Dostałam dla niej Tolfedynę na sobotę ale nie była potrzebna. Miałam urlop, więc miałam ją cały czas na oku (ten szew to chyba w nocy wydarła). Pierwszego i drugiego dnia ubierałam jej kubraczek ale potem odpuściłam. Ogłaszam, że akcję ciach w moim domu za zakończoną.
Poza tym jest źle, naprawdę źle. Zenek się zmasakrował totalnie. Całe dnie się liże. Dzisiaj sprał Burą jak tylko weszła na łóżko (o 5-tej rano). Biedna spanikowała totalnie. Rudy ma ciągle krew w siuśkach. Nie da się tak żyć w malutkim mieszkaniu. Ja nie daję rady. Nie mogę pomóc Zenkowi jeśli czegoś nie zmienię. Moje życie prywatne prawie nie istniało a wczoraj runęło totalnie. Myślę o wypuszczeniu Burej, bo sobie nie radzę :cry: :cry: :cry: . Jestem tak wszystkim zmęczona, że nie wiem ile jeszcze wytrzymam.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 10, 2008 9:16

Sylwio, tulkam...nic więcej nie pomogę...niestety...może ktoś inny będzie miał dobry pomysł :cry:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon mar 10, 2008 9:29

Cieszę się, że Kaśka tak łatwo przeszła `atrakcję`.

Smutno, że Zenek nie może dogadać się z Burą... nie wiem, co doradzić...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon mar 10, 2008 9:31

Dzięki, ale chyba jestem w dołku i to na własne zyczenie.
Kilka fotek:
Kasia kubrakowa
Obrazek
Zenek i Kasia naprawdę się lubią (nie wiem dlaczego on tak nie znosi Burej)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 10, 2008 9:39

Oj współczuję.
Ciesze się że Kaśka ma się dobrze. MOja mała tez juz po zabiegu. Dzis zaczęła jesc. Schudła strasznie i tylko piła przez 2 dni. Jak nie nadrobi wagi to bedziemy badania jakies robić- czy to jej schudniecie to wynik operacji czy czegos innego. Nie miała badan przed zabiegiem bo młoda i nie widzieli potrzeby.
A Burą może ktoś wziąłby na tymczas? Zobaczyłabyś co na to wszystko Zenek.
Ja niestety nie moge wziąśc bo mam kotke która musze pilnowac bo uciekinierka jest okropna tym bardziej że ode mnie łatwe wyjście. NO i maż chyba wyprowadziłby się juz definitywnie.
Pies i 2 koty to max który jest w stanie znieść.

elzak3

 
Posty: 2531
Od: Pon lis 19, 2007 11:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 10, 2008 9:40

Fajne parapetowe koty. :D :D

Tak jak obserwuje moje Stado, to widzę, że trafiają się szczególne sympatie i szczególne antypatie. Np. Orzech bardzo nie lubi Novej - i jak tylko może to będzie ją gnębił. I już. Bo tak. Nova w związku z tym leje mojemu dziecku na rzeczy.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon mar 10, 2008 10:37

Sylwka, wspólczuje Ci tego wszystkiego :(
Bardzo chciałabym pomóc, ale wiesz, jaki u mnie stan zakocenia - wiec tej najabrdziej potrzebnej pomocy udzielic nie moge :(
A Bura to taka fajna kota, aż sie prosi, żeby w końcu znalazła własny domek.
Trzymaj sie jakoś :ok:

Ciesze sie, że chociaż o Kaśce mogę dobre wieści przeczytać :) Dzielna dziewczyna 8)

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954, Google [Bot] i 35 gości