Jest dobrze. Nala ma tylko kiepski apetyt. Obiadu zjadła pół, kolacji nie ruszyła, za to śniadanie wciągnęła jedną dziurką od nosa. Lilo jest okropny. Ciągle coś wymusza. Zrobił się z niego terrorysta całego domu.
Pochwaliłam dzień przed zachodem słońca. Od rana rzyga. Nie śliną tylko najpierw jedzeniem a później taką brązową maziom. Jest już po kroplówce. W poniedziałek pewnie pojedziemy do weta zrobić badania krwi. Ech... Nie daruję w sobie tej wody. Nie wiem ile mógł się napić w nocy z tego wiadra.
Wróciliśmy do domu. Czysto. Teraz zjadł obiad. Obserwujemy dalej. Zastanawiam się tylko dlaczego on nie chce pić z poidełka. Bardzo je lubił, wręcz nie pozwalał Nali podchodzić. Teraz się zaparł i nie chce.