No to było tak.....

Zanim adoptowałam Bila wszyscy u mnie w pracy wiedzieli, że chcę adoptować kotka. I wszyscy w pracy bardzo mnie wspierali w podjęciu decyzji o adopcji. Było to dla mnie wielkie wydarzenie

Gdy już byłam umówiona z Panią DT na przywiezienie kotka, byłam niesamowicie podekscytowana. Jeszcze kotka nie było i ciągle nie miał imienia. Więc w pracy wszyscy usiedliśmy i zaczęliśmy debatować, jakie imię kotkowi dać, żeby już je miał, jak u mnie zawita. Oj różne propozycje były. Mi po głowie Kapsel chodził

I tak siedzimy (bo to przerwa śniadaniowa była) debatujemy i debatujemy jeden przez drugiego. 1000 pomysłów. Aż tu nagle koleżanka, która cały czas nie brała udziału w debatowaniu, tylko cicho nas słuchała, spokojnie mówi - Bil. I wszyscy BIL!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Trafione w 10

BIL to oficjalny skrót miejsca mojej pracy

Co roku w pracy przed świętami robimy taką swoją Wigilię. Wcześniej robimy losowanie, kto komu prezent zrobi. Czasami, jak się kogoś wylosuje, trudno wybrać prezent, który będzie się podobał. I dlatego każdy chce co roku wylosować mnie

Zrobić dla mnie prezent to łatwizna - zawsze dla kociambra coś dostaję i uwierzcie mi, zawsze jestem przeszczęśliwa z każdego prezentu

A Bilu jeszcze bardziej

Chikita, dawaj swoją historię
