Przyznam, że myślalam wczoraj o Tobie dużo

Ale nic nie napisałam, bo pisalam już wcześniej i znowu bym się powtarzała. Jednak napiszę co przemyślałam. Kiedy byłam małym dzieckiem myślałam, że babcia i dziadek mnie nie kochają. Miałam kuzynki i tamte to były kochane, uwielbiane, stawiane za wzór i tak dalej a ja zawsze byłam gdzieś z boku, mnie tylko się pouczało, nie czułam się kochana, a ciągle gorsza. Jako dziecko pogodziłam się z tym. Ale raz była impreza rodzinna i pół rodziny siedziało przy stole, ja na podłodze i coś padło w rozmowie i ja się odezwałam - bo dziadek mnie nie kocha... czy coś takiego. Zapadła cisza. Wszyscy na mnie a dziadek się zapytał co ja mówię. To powtórzyłam - no bo dziadek mnie nie kocha. A on- a czemu tak mówisz? Nie wiem co powiedziałam, ale pamiętam co dziadek powiedział. Powiedział, że to jest bzdura, bo on mnie kocha bardzo, tak samo jak pozostałe wnuczki. Uwierzyłam mu od razu i potem wiedziałam, że jednak mnie kocha i wiem to do teraz choć dziadek umarł jak byłam jeszcze dzeckiem. dla babci jego żony, też byłam wnuczką drugiej kategorii po tych pozostalych wnuczkach. Zawsze była oschła, zupełnie inna od mojej drugiej babci, ktora była jak rozpuszczony miód. Dziś myślę, z perspektywy czasu, że oni - babcie, rodzice - po prostu nie umieli pokazać uczuć. Nie każdy umie być czułym. Czasem choć jest czuły w środku to na zewnątrz jest oschły. Ja też taka bywam. Mnie trzeba poznać, żeby wiedzieć jaka jestem naprawdę, że to że bywam taka a taka nie jest wcale jakby prawdziwe, tylko trudno mi się otworzyć. Długo sama nie umiałam przytulać mojej siostrzenicy. Czasami, ale za rzadko. Czasem bywałam surowa, zbyt surowa, dla brata też. Ale oni mi to wszystko wybaczali, bo pracowalam nad sobą i bywałam też najczulszą opiekunką. Byłam wychowana dziwnie - od oschłości i surowości po ogromną, ciepłą miłość. Dziś wiem, że każdy dorosły zmaga się też ze swoimi demonami. On też był jakoś tak wychowany... różnie. I to przekłada się potem na to jak traktujemy innych. A często w sobie wiemy, że chcemy się otworzyć, ale czasem jest bardzo trudno. W końcu nauczyłam się przytulać dzieci, choć czasem jeszcze bywam surowa czy uparta. Ale walczę z tym. To też powstrzymuje mnie od własnych dzieci, bo nie wiem czy nie będę ciągle zła... czy nie przełożę swojego wychowania na to jak teraz będę wychowywać. Mimo to dzieci do mnie lgną i zawsze tak było. A ja staram się walczyć ze sobą, żeby wyciągnąć wnioski z tych wszystkich pokoleń i robić coś lepiej.
To jest o mnie, ale jakby też o Tobie. Twoi dziadkowie też na pewno Cię kochali, ale może nie umieli tego pokazać tak jakby sami chcieli. Może byli bardziej oschli, bo byli źli na siebie, że wiedzieli, że potrzebujesz więcej uczucia, a oni choc by chcieli Ci to dać to nie umieją sie otworzyć i tego pokazać. To często jest wynik tego jak i oni zostali wychowani. Jestem pewna, że dziś powiedzieliby Ci prawdę, jak było i że nie chcieli, żebyś się czuła tak jak się czułaś.
Co do rodziny typu siostry, kuzynki na jednym jakby poziomie to tutaj sama sobie zdajesz na pewno sprawę, że panuje zazdrość i zawiść. I być może właśnie dlatego, że ktoś gdzieś stawia Cię za wzór, a Ty sama nawet tego nie wiesz i potem jest jak jest. Ja jak jadę spotkać się z rodziną to też jestem cała nerwowa. Wypij kieliszek wina przed wyjściem i idź. Często się okazuje, że nie bylo tak źle jak się tego człowiek spodziewał. Ale czasem bywa źle. Np czasem u mnie każdy się chwali tym i tym, co zrobił, co kupił, co osiągnął itd. a ja nic nie mówię, albo umniejszam swoje... hmm "zdarzenia z życia" i potem wracam do domu na kacu moralnym (nie chodzi tu o mame czy siostre, ale inne osoby) i czuje się jak życiowy nieudacznik i na takiego wychodzę. Trzeba umieć się pochwalić( każdy mi to mówi!) też jak inni się chwalą (chociaż ja wtedy się zazwyczaj wycofuje, ale potem właśnie źle mi z tym). Mam nadzieję, że Ty jednak nie jesteś taka ciapa jak ja i umiesz pokazać innym, że u Ciebie wszystko jest w jak najlepszym porządku

A jak nie to mąż Ci pomoże.
Sorki za ten elaborat. Tak wczoraj myślałam o Tobie, że pomyślałam, że Ci to napiszę, co przemyślałam
