Witanko noworoczne wszystkim

Przepraszam, że wczoraj nie pisałam, ani nie wklejałam żadnych życzeń. Byłam rozdarta między przygotowaniami do sylwestra u mnie a kolacją u teściowej. Koniec końców wyszło tak, że zjedliśmy u nich, i przed 20 zameldowaliśmy się u mnie. Magda ze swoim chłopakiem siedzieli (i dalej siedzą) u niej w pokoju, a my tutaj sobie obejrzeliśmy filmy, pochrupaliśmy paluszki, zjedliśmy sałatkę grecką. O północy 5 minut patrzenia na fajerwerki i spać.
Kociaki były bardzo dzielne, ale musiałam uspokajać Perełeczkę parę razy. Chester się raczej nie wystraszał oprócz dużych głośnych wystrzałów, ale wtedy nie dawał się brać na ręce tylko uciekał pod łóżko. Ale w nocy oba z nami spały.
I wróciliśmy do codzienności. Normalny, szary, zimny dzień dzisiaj. Jutro z kolei czeka mnie robienie barfu i uczenie się na niedzielę... Właśnie w weekend szkoła, potem w poniedziałek do pracy, wtorek jeszcze wolne, a potem znów i znów. Już kolejny rok, rok ukończenia studiów i miejmy nadzieję, przeprowadzenia się do Własnego Domku.
A dla wszystkich najlepsze życzenia, dużo zdrowia, bo resztę jakoś się skombinuje
