Ja jeszcze w temacie nielubienia przez małżonka kotków;wczoraj siedziałam sobie spokojnie w kuchni, czytałam książkę, małzon był w pokoju ( nadmienię hamaczek już wisiał na kaloryferze ) i słyszę takie cichutkie : "Patrz Maszeńka jakie ładne ci tatuś zrobił, no hop, połóż się ładnie, wygodnie ci będzie ..." na paluszkach się podkradłam, zajrzałam a tam, małżowin mój kochany z Maszeńką na rękach ( !!!!!! ) stoi przy kaloryferze i przekonuje kota

Szkoda,że skrzypnęłam drzwiami o które się nieopatrznie oparłam ( bo mnie zesłabiło ze zdziwienia ) jestem ciekawa, co on by jeszcze do kota powiedział

Drzwi skrzypnęły, małżon się obrócił i z miejsca Maszę na podłogę bęc i we wrzask : " No gdzieś wlazła ty sierściuchu cholerny, nie lubię cię, zabieraj to tłuste dupsko niewedzięczny futrzaku ty leniwa tłusta ofutrzona buło ty "

Mwahahahahahahaha no normalnie przysięgam obsmarkałam się

Oraz omal nie zanieczyściłam pantalonów

Nie lubi kotów. Sierściuch niewdzięczny, leniwa ofutrzona buła. Ehe. Tatuś ci zrobił. Wygodnie ci będzie. No hop Maszeńka. Mwahahahahahahahahaha. Smarku smarku. I jak ja mam go kurnia nie kochać no. Bywa męczący to prawda, szczególnie,że w domu bywa rzadko i zazwyczaj zdążę się odzwyczaić od jego obecności. No ale po takim czymś.... Mwahahahahahahahaha ( dla niewtajemniczonych jest to tak zwany szatański śmiech

) mwahahahaha. Mwahahahahaha. No.
