» Sob lis 07, 2015 15:58
Re: Opowieści Mopika
Polozylem sie spac po 1 w nocy, bo przeciez weekend, odespie. Jasne.
4.30 - szur-szur-szur - kotek LIZE PODUSZKE. Nie wiecie jakie to glosne. Budze sie. lekko pacam Mopika by przestal i zaczynam zasypiac.SZUR-SZUR-SZUR. Mopik lize poduszke, a zepchniety z poduszki zaczyna lizac porecz lozka. Ten idiota czasem tak ma, ze jak zacznie cos lizac, to potem nie moze przestac. Zwalam go z lozka i usiluje zasnac. Kot zaczyna obdrapywac szafe, co ostentacyjnie robi tylko wtedy, gdy chce nas zbudzic, co zreszta zawsze dziala. Leci pare brzydkich slow i kapec ale tak by nie trafic. Kot wychodzi z pokoju, obrazony, idzie do kuchni i sika pod meble (o czym orientuje sie jak zaczyna to "zasypywac") i to w takim perfidnym miejscu, ze 15 minut spedzam na odsaczaniu szczyn za pomoca papierowego recznika spod tychze mebli. Zadowolony Mopik wyraznie sugeruje, zeby go nakarmic, skoro juz wstalem. Dostaje suchego, z ktorego zjada polowe, po czym zaczyna dziamgac pod balkonem, bo chcialby wyjsc. 5.25, juz nie zasne (jak sie wybudze, nie ma przebacz) wiec siadam w fotelu i zaczynam czytac zalegle gazety i czasopisma z tygodnia. Po 5-10 minutach Mopikowi dupa zmarzla wiec chce spowrotem do pokoju, ale za na drzewach za balkonem widzi ptaki, to siada pod drzwiami balkonowymi i kwęczy. Po 5 minutach mam dosc i pogonilem kotu kota, ale po chwili wraca i znów kwęczy. Zolc we mnie bulgocze, bo po 5 minutach jego jeków i stęków mam już tego serdecznie dość. Rzucam parę ciężkich słów i idę do drugiego pokoju, siadam do komputera. Po 5 minutach przychodzi Mopik, ktory widać poczuł się samotnie w tamtym pokoju, włazi na parapet okna i kwęczy, bo tu też jakieś ptaki widać.
Jasna cholera. Czasem mam chęć go udusić.

Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.