Skoro on się może tą łapką podrapać za uchem, skoro jest w stanie tak dokazywać, to chyba rzeczywiście znaczy, że po prostu się potłukł i jeszcze przez pewien czas pocierpi.
Najgorzej jest, gdy wstanie po dłuższej drzemce, ale gdy się rozhula, to niemal nie widać, że coś tam się złego wydarzyło. Właśnie przed chwilą latał ponad ziemią i znów polował na muchę. Wnętrze mi zamierało, bo zamierzał wskoczyć na krawędź kabiny prysznicowej. Zaczynam myśleć, że w jego przypadku rtg należy ograniczać, bo niestety okazja do potraktowania go promieniami będzie jeszcze niejedna.
Denerwują mnie moje koty bardzo.
Każdy chce jeść o innej porze. Wkurza mnie to i od dziś zamierzam rzecz całą mocno ujednolicić. Będą dostawały o stałych porach, bo dostaję szału, gdy co chwilę muszę któremuś podstawiać miskę (ze względu na Misia miski nie mogą stać cały czas, bo Miś je urinary). Będzie, Beatka, jak u Ciebie: rano, popołudnie, ewentualnie późny wieczór.
Miś, degustator, jadłby najchętniej po 3 chrupki co 10 minut i latanie do łazienki z jego miseczką doprowadza mnie do pasji.
Koniec. Wprowadzam żelazne i niezłomne zasady!


EDIT: I znów Miś się pruje, waląc łapką w każdy fragment mebli. Nauczył się, że jak postuka w drzwiczki szafki z karmą, to dostanie jeść. Na wszelki wypadek wali zatem w segment w dużym pokoju. Z nudów, cholera. Jadł dosłownie 10 minut temu!! No nie, nie będzie tak!