10 Gapusia,Smakusia,Gucio i Ryś. do zamknięcia

E tam, zawsze się odgraża! :lol:

Ale dobrze, że myślisz o opiece. Zresztą szybciutko wrócisz pewnie. :ok:

Mam taka nadzieje- znajoma lekarka straszy,ze nie tak szybko :evil:

Na pocieche stoje i ogladam bzdety na you tube to podlapalam od Monostry chyba :mrgreen:

http://www.youtube.com/watch?v=RIdnDnChPz8 jakos tka z Smakusia mi sie skojarzylo :lol:

http://www.youtube.com/watch?v=XJS7Kgs5eF4

Ale filmiki oglądasz! :lol:

Pozytywne

negatywnych zjawisk jest tyle wokol,ze po co dokladac :roll:

Słusznie!

anulka111 pisze:Na pocieche stoje i ogladam bzdety na you tube to podlapalam od Monostry chyba

Foch z przytupem :evil:

. To nie bzdety a reminiscencje

.
Np. to mi się przypomniało a propos pianina (scena z pianolą od 5.20)
http://www.youtube.com/watch?v=mKAyfHL4QFI
Nawiasem mówiąc pianola gra ragtime Confreya "Kitten on the keys", napisany po usłyszeniu kota łażącego po klawiszach, co wyraźnie słychać w innym wykonaniu :lol:

http://www.youtube.com/watch?v=mf1FSHYITv8

Wspaniale

po operacji, Kochana, nie wolno Ci będzie dżwigać przez pół roku... musisz być miła dla brata... kuwety ważą znacznie więcej niż pół kg. Twoje kotki podobnie... :oops:

Nie bede sie podlizywac bratu i dzwigac wszystko bede normalnie po tygodniu. Nie wiem tylko czemu rodzinny straszy mnie cukrzyca od woreczka :roll:

Albo cos wykombinuje,na razie plan jest dozyc do operacji,potem przezyc operacje,a potem sie zobaczy-ogrodek mnie uzdrowi :mrgreen:

I koty! A koty jeszcze zapewniają zdrowy ruch... zwłaszcza jak wybiegają z domu na klatkę schodową... jak ta Heksa mojej sąsiadki na ten przykład... ciekawe, czy jej pani tylko się przeziębiła, czy zapalenie płuc ją czeka...

Obrazek

Koty uciekinierzy to zmora-taka np. Smakusia nie wie,po co ucieka-no chyba ,ze dla sportu-a ja mam przez nia koszmary senne :roll:

Najlepsze pozytywne myślenie. :ok:

U nas też Irbis pedzi do drzwi, choć ona absolutnie nawet na minutę nie chce być sama na podwórku.

My pozytywnie mysleliśmy o odłowieniu myszy/szczurka które to stworzenie buszowało w kuchni za szafkami.
Z powodu zmiany lodówki mała przerwa miedzy szafkami powstała.
Pisk w sobotę wyrwał syna od książek.
Najsłodsza, najmilsza , najmniejsza, najstarsza czarna Panterka złapała . Tomek ładnie swoja koteńkę porosił, by ta zdobycz wypuściła, nakrył zwierza wiadrem ( z wzorem kocim).
Nieuszkodzony mlody szczurek już po chwili został przetransportowany do dużego słoja, wymoszczonego trocinami po szklanym bazarku z miau. :ryk:

Zaraz zadzwonił do ojca, żeby większej łapki nie kupował.
"Bożenka" - imię zaczerpniete ze skeczu Górskiego o kurze - wcale sie nie bała. Dostała suszone jabłko - miąższ zjadła, ale skórkę to już nie.
Panowie uzgodnili,że Bożenki nie wywioza na taki mróz, więc do niedzieli została.
Pojechali nawet do zoologicznego zobaczyć, jak tam klatki, ponoć nadawał się jedynie pałac za 170 zł. :ryk:

Gdyby nie zainteresowanie zwłaszcza Panterki, i jednak odczyn alergiczny u Tomka, to byśmy zwierza mieli :strach:

Wywożąc Bozenkę przepakowali ja do mniejszego słoika, a ja zostałam posądzona o niechęć do Bożenki, bo słoik ogorkami bylo czuć i by sie Bożeńcia zatruła.

u mnie Pomponii się zdarza... i raz zwiała arlekinka... ale drą mordy pod drzwiami zaraz... szczerze powiedziawszy zawsze mnie to zaskakuje, że znalazły się poza domem... jak?... kiedy?...
kiedyś zamknęłam kota na parapecie za oknem... w środku zimy... siedział kilkanaście minut... :oops:

Thorkatt pisze:Najlepsze pozytywne myślenie.
U nas też Irbis pedzi do drzwi, choć ona absolutnie nawet na minutę nie chce być sama na podwórku.

My pozytywnie mysleliśmy o odłowieniu myszy/szczurka które to stworzenie buszowało w kuchni za szafkami.
Z powodu zmiany lodówki mała przerwa miedzy szafkami powstała.
Pisk w sobotę wyrwał syna od książek.
Najsłodsza, najmilsza , najmniejsza, najstarsza czarna Panterka złapała . Tomek ładnie swoja koteńkę porosił, by ta zdobycz wypuściła, nakrył zwierza wiadrem ( z wzorem kocim).
Nieuszkodzony mlody szczurek już po chwili został przetransportowany do dużego słoja, wymoszczonego trocinami po szklanym bazarku z miau.
Zaraz zadzwonił do ojca, żeby większej łapki nie kupował.
"Bożenka" - imię zaczerpniete ze skeczu Górskiego o kurze - wcale sie nie bała. Dostała suszone jabłko - miąższ zjadła, ale skórkę to już nie.
Panowie uzgodnili,że Bożenki nie wywioza na taki mróz, więc do niedzieli została.
Pojechali nawet do zoologicznego zobaczyć, jak tam klatki, ponoć nadawał się jedynie pałac za 170 zł.
Gdyby nie zainteresowanie zwłaszcza Panterki, i jednak odczyn alergiczny u Tomka, to byśmy zwierza mieli
Wywożąc Bozenkę przepakowali ja do mniejszego słoika, a ja zostałam posądzona o niechęć do Bożenki, bo słoik ogorkami bylo czuć i by sie Bożeńcia zatruła.

Aniu, to o cukrzycy po usunięciu woreczka to mit i legenda. Moja siostra wieki temu miala operację, żadnej cukrzycy nie dostała.
Dbaj o siebie i oby jak najszybciej Ci tego wroga usunęli bez problemu. :ok:

10 Gapusia,Smakusia,Gucio i Ryś. do zamknięcia

Kto przegląda forum