Hej dziewczęta...

Sorki ze sie nie odzywalam i nieodwiedzalam... ale chirurg skierowal mnie na szpital na nacięcie tej torbieli, a rano jeszcze przed szpitalem bylam w kociarni, a pozniej to juz nie bylam w stanie nic skrobnąc
Takiego bólu jak w zabiegowym to chyba nigdy nie mialam

Dal niby miejscowe znieczulenie ale prosto pod torbiel, wiec juz na poczatku myslalam ze sie przekręce z tego bólu. Ale nie sądziłam, że to byl przedsmak samego nacięcia

Naciął w głąb w dwoch miejscach, a ja po prostu wyłam z bólu, aż mi bylo wstyd, bo wydawalam z siebie jakies dzwieki i wzywalam Boga

Takze brzmialo to mniej wiecej tak: AAaaaaaaa oooo boze o boze... o jezu o jezu...o jezu... sssss....

Teraz to się smieje, ale wtedy myslalam, ze umieram

Sam zabieg nacięcia mialam zaledwie moze 5 min, ale i tak najgorszy ból jak kiedys czulam. Fakt ze nigdy nie mialam zadnej operacji, ani złamania, wiec i porownywac nie mialam z czym, ale tak czy siak okropienstwo.
Teraz ledwo siadam bo mam założony jakiś sączek

ktory nie jest zbyt komfortowy, choc ból jest dwa razy mniejszy niz przed nacieciem. A tyle krwi bylo na tej lezance zabiegowej, jakbym normalnie tam rodzila

Cale nogi mialam wymazane

No ale narazie po wszystkim. Teraz antybiotyk, okłady dwa razy dziennie i w niedziele mam sobie wyjąc ten sączek... jak to zrobie jeszcze niewiem

Narazie wylatuje ropa z wodą i krew... :/
Chodzic moge prawie bez problemu, chociaz wlożony sączek i masa gazy z rivanolem i opatrunek jałowy + lignina, sprawia wrazenie jakbym miala pieluche

wiec stare dresiory nosze i staram sie nie wyłazic....
Pozdrowionka kobitki... jak bede mogla dluzej usiąśc na du.... to nadrobie zaleglosci u Was
