Ludzie są okropni...

Wiem coś o reakcjach na "zepsucie się" kota... Kiedy Rosen dostał biegunki kilka dni po tym, jak do nas trafił, Tża rodzina bardzo się dziwiła, że go leczymy zamiast oddać... Swoje zwierzęta leczą, ale ich zdaniem kot, którego dopiero od kilku dni mamy, to nie jest jeszcze nasz kot, więc można go oddać...

Tż zrobił im awanturę, jakiej jeszcze nie widziałam w jego wykonaniu

Nie rozumiem jak można tak traktować żywą istotę. Wiem, że Duzi Wedla będą go leczyli w razie potrzeby - już go kochają najmocniej jak się da

Pan Yuki też nie będzie unikał weterynarza, natomiast nie wiemy czy Yuki się u niego zadomowi. Od tego wszystko zależy. Gdyby miała tylko siedzieć pod stołem, to wolę, żeby to był nasz stół
Wczoraj mieliśmy święto i zapomniałam o tym napisać

Rok temu przywieźliśmy do domu naszego kochanego cielaczka

Jubilat został z tej okazji wypieszczony (sam się domagał

), dostał swoje ulubione przysmaki - czyli za bardzo swego święta nie odczuł

Rosen jest kochanym kotem, najlepszym Rosenem pod słońcem. Kuba jest najlepszym Kubą

Fajne koty mamy
