



Ja nie matka co prawda, ale obserwacje swoje mam: jak dzieciak nie upadnie, to się nie naumie upadać. Jak się nie naumie, to w przyszłości se może naprawdę poważną krzywdę zrobić. To dotyczy nie tylko upadków fizycznych

Moi znajomi mają różne wizje wychowywania potomstwa. Jedni zagłaskują (i tu upadek dla dziecięcia jest tragedią absolutną i trzeba to światu obwieścić) , inni wychodzą z założenia, że tak ma być (co nie znaczy, ze puszczają samopas - jak się nie zabije, to przeżyje, bo tak to mi zabrzmiało
