Niki na swoim (FeLV) - znów problem behawioralny?

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 14, 2010 23:29 Re: Niki na swoim (FeLV) - apatia - po zabiegu?

Trzymam kciuki, by Cię przyjęli i byś zdrowa szybko wyszła. :ok: :ok:
Kciukasy za koteczkę, by zniosła rozłąkę. :ok: :ok:
A te są też dla Ciebie :ok: :ok: :ok: :ok: , bo pewnie będziesz tęskniła bardziej. :wink:
/ ja tęskniłam bardzo, bardzo!!! :oops: Jak mi wreszcie przyjaciółka przywiozła do domu Silence, wszyscy byli szczęśliwi.
Kotka, że jest w domu. Ja, że ją nareszcie mam. Moja Mama, że jej już nie ma. :wink: /
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 15, 2010 6:03 Re: Niki na swoim (FeLV) - apatia - po zabiegu?

Agnieszko,trudne to wszystko :( :( :(
Sama nie wiem,co Ci napisać,bo to,ze trzymam za Was obie kciuki-to oczywiste!
Oby wszystko wróciło do normy-i Twoje zdrowie i Nikusi!
Trzymajcie się dziewczyny!!!!!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Nie sie 15, 2010 10:01 Re: Niki na swoim (FeLV) - apatia - po zabiegu?

Dzięki dziewczyny :)

Nikunia od rana tuli się do mnie... a mi się wyć chce. Nawet trochę się ze mną pobawiła nowym sznurkiem, ale gorąco robi swoje - leży na podłodze, przysypia.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie sie 15, 2010 12:09 Re: Niki na swoim (FeLV) - apatia - po zabiegu?

Te pogody wszystkich wykańczają...
Nawet mój Karmel lekko spasował... :roll:
Agnieszko - kciuki wielkie :ok: :ok: :ok:
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23791
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 15, 2010 13:37 Re: Niki na swoim (FeLV) - apatia - po zabiegu?

Aga-moje też jak placuszki całe dnie leżą,dopiero wieczorkiem nieco się ożywiają,za gorąco......
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Nie sie 15, 2010 19:00 Re: Niki na swoim (FeLV) - apatia - po zabiegu?

Agnieszko, za Was obie. :(
Obrazek
Obrazek Obrazek

boniantos

Avatar użytkownika
 
Posty: 4648
Od: Śro lut 18, 2009 15:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 15, 2010 19:12 Re: Niki na swoim (FeLV) - apatia - po zabiegu?

Pomyśl Agnieszko
jaka będzie radość jak wrócisz :ok: :ok: :ok: :ok:
wielkie kciuki za ten szybciutki i radosny powrót

a ja jeszcze dla takich wrażliwych kotków jak Nikunia
to bym poleciła kropelki Bacha- forumowa Ryśka- fantastycznie dobiera
i naprawdę miałam dowód jak działają :ok:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 15, 2010 19:16 Re: Niki na swoim (FeLV) - apatia - po zabiegu?

Przed wyjazdem zostaw Niki "do dyspozycji" swój sweter, koszulkę, szlafrok, no co tam tylko Tobą pachnie, będzie się czuła spokojniejsza. Twoją Mamę Niki zna, więc nie może być źle! Zresztą najlepiej nie siedź w szpitalu zbyt długo, pamiętaj że wszyscy czekamy. Buziaki

dite

 
Posty: 1854
Od: Pt maja 14, 2010 18:19
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 16, 2010 11:42 Re: Niki na swoim (FeLV) - apatia - po zabiegu?

o boshe, doczytałam ostatnie strony :(

Agnieszko wielkie kciuki za Ciebie, żeby pobyt w szpitalu pomógł Twojemu zdrówku i żebyś długo tam nie leżała i za Nikusię, żeby spokojnie to wszystko zniosła i żeby nic jej nie dolegało.
Trzymajcie sie dziewczny :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 16, 2010 20:47 Re: Niki na swoim (FeLV) - ku lepszemu...

Jeszcze raz dziękuję za Wasze wsparcie :1luvu:

Uff, jestem już - znów w domu. Dzień koszmarnie wyczerpujący. Przyjęli mnie. Ciągłe bieganie - tomografia, kroplówki, badania, zastrzyki, ale najgorsze diagnozy nie potwierdziły się. Dzień na maksa zwariowany (emocje!), ale dobrze, że w jeden dzień można wszystko (prawie ;)) sprawdzić. Trochę leków przypisali i za jakiś czas kontrola. Ale nie muszę leżeć w szpitalu :dance: I Nikunia nie musi tęsknić :)

Ruru miałaś rację, przywitanie (choć to tylko doba, a Niki bywała już dłużej sama, tylko doglądana, teraz miała pełną opiekę) było cudowne :) Ja nie mogłam się doczekać, ale Niki... na widok miauczała bezgłośnie, ale tuliła się, łasiła, więc szybko się przebrałam i siadła - od razu była na kolanach i nie schodziła z nich dłuuuuuugo. Ani kręcąca się obok mama jej nie rozpraszała, ani nawet jak siostrzenica, gdy przyszła, tylko jak obiad pojawił się na stole, to czasem główkę podnosiła, ale leżała dalej z brzuchem na górze i mruczała, spała. Musiałam się podzielić piersią drobiową - była przeszczęśliwa :)
Niki poprawił się apetyt. Mama mówiła, że wszystko jadła w mig, tylko zdążyła jej dać do miski 8O W sumie 50-55 g na dzień dla Niki to jakoś mało... Dzisiaj popołudniu mama dała surową wołowinę. Nikunia trochę zjadła w kuchni i poszła (a była głodna, bo już się upominała o jedzenie). Mama zaniosła miskę do pokoju - wołowiny po chwili nie było :mrgreen: A gdy potem pisała mi o tym w sms-ie, ja odp.:
"Kochane słoneczko."
Na co mama:
"Ja czy Niki?"
Ja: "Niki". (chyba była zawiedziona, zwłaszcza po sukcesie z wołowiną ;) więc musiałam oddzielnie jej wytłumaczyć Kim jest ;)).
W nocy nie wiadomo gdzie panna spała, może w pudełku gdzie zostawiłam jej poszewkę z mojej kołdry (Dite, no tak sobie właśnie pomyślałam, aby zostawić jej "trochę siebie"). Dopiero nad ranem przyszła do mamy, lekko się oparła, a gdy mama otworzyła oczy zaczęła cicho miauczeć - chciała jeść.

Dobrze, że już w domu i wszystko wraca do normalności...
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pon sie 16, 2010 22:01 Re: Niki na swoim (FeLV) - ku lepszemu...

no to wielkie uffff :D :D :D

Ale fajnie :piwa: :piwa: :piwa: :ok: :ok: :1luvu: :1luvu:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 16, 2010 22:07 Re: Niki na swoim (FeLV) - ku lepszemu...

Uffff... dobrze się skończyło. :D :ok: :ok:
Fajnie jak tak koty człowieka witają. :mrgreen:
Moje :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: zawsze pod drzwiami, gdy skądś wracam.
Piąty :kotek: /Miodzio/ zazwyczaj się spóźnia, bo zbyt zaspany.
Ileż jest głaskania, miziania, czułości :1luvu: , a potem "Cześć Kiczko! Zrób no matce herbaty." :twisted:
Usprawiedliwiam się tym, że ona nie czeka pod drzwiami. :wink:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 17, 2010 8:40 Re: Niki na swoim (FeLV) - ku lepszemu...

I ja się ogromnie cieszę, że wszystko w porządku - i z Tobą, i z Nikisią :1luvu:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 17, 2010 8:44 Re: Niki na swoim (FeLV) - ku lepszemu...

Ale wspaniałe wiadomości!
Oby tylko takie tu sie pojawiały!
Agnieszko-bardzo,bardzo się cieszę! :dance: :dance: :dance: :dance:
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Wto sie 17, 2010 13:13 Re: Niki na swoim (FeLV) - ku lepszemu...

Jak dobrze, że jesteście :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Zrobiłam sobie i Nikusi dzisiaj bardzo miły poranek. Leżałyśmy długo w łóżku, przytulałyśmy się, miziałyśmy - miałyśmy czas tylko dla siebie. Potem była zabawa ze sznurkiem, poza łóżkiem oczywiście ;) Nikunia żywa, wesoła i... wciąż głodna :twisted:

Wyciągam taki wniosek, że być może jej ostatnia apatia była wynikiem mojego złego samopoczucia, moich emocji, zmęczenia i stresu. Pewnie biedulka to wszystko czuła i wczuła się w moją sytuację. W "Zaklinaczu psów" (wspaniały program na Nationale Geographic, fakt że o psach, ale i ogólnie o relacji człowieka ze zwierzęciem, o nie przekraczaniu pewnych granic, o właściwej opiece nad żyjącym i czującym stworzeniem) też jest mowa o tym, że zwierzęta przejmują emocje od człowieka. Zatem muszę o tym częściej pamiętać, być zrelaksowana i zrównoważona (emocje!!!), aby idąc do mojego Słoneczka dawać dobrą energię - tak jak dzisiaj.
Jestem pod wielkim wrażeniem Niki. Coraz bardziej zachwyca mnie "kot". Wiem, że mam tylko moją kiciunię, a mnóstwo jest innych kocich osobowości i charakterów, ale to cudowne stworzenie, o kt. wcześniej miałam głupie pojęcie!!!

Dostałam zalecenia od lekarza, aby więcej wypoczywać - to da się zrobić, unikać problemów i stresu - z tym gorzej. Gadałam dziś z Niki, że od teraz już kłopoty od siebie odsuwamy. Skoro przytuliła się do mnie, to chyba wyraziła swoja aprobatę, prawda? ;)

I kolejny wniosek - będę rzadziej robiła wpisy na miau, aby i Wam nie dostarczać takih emocjonalnych huśtawek. Jak tak patrzę, to inni mają więcej kotów, a mniej piszą. Więc muszę przystopować (choć o Nikuni mogłabym pisać i pisać :oops: ).
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 96 gości