Dzien dobry. Owszem, troche snu złapałam. Chlopaki jak zwykle zaczeli sie przeganiac dopiero nad ranem. Siersci burej w przedpokoju od groma. Mru jak zwykle darl gebe, bo Łatek jednak jest silniejszy, ale i tak za chwile znow go zaczepiał (Mru Łatka). Mru mi sie zmienia

Juz nie przychodzi do mnie do lozka w nocy

Juz mi nie mruczy i nie ugniata

Teraz caly czas jest czujny i nie ulezy w spokoju 2 minut, jesli straci Łatka z oczu. MUSI za nim isc. Za to Łatek owszem, przychodzi. Zwlaszcza jak jem sniadanie, to mu sie zbiera na czulosci

Dzisiaj koniecznie chcial mnie pocalowac jak przezuwalam chlebek z serkiem. I ociera sie o nas na kazdym kroku. Ale na młodszego syna łypie nieprzychylnie. Musze pilnowac, zeby mlody do niego nie podchodzil za blisko, bo wtedy jakos Łatkowi pazurki same sie wysuwaja. Teraz sytuacja wyglada tak, jakby to Łatek był pierwszym kotem a Mru dopiero do nas przyszedł

Chcialabym, zeby szybko sytuacja sie ustabilizowala, bo nie moge patrzec jak moj Mru chodzi taki osowialy. Ozywia sie tylko wtedy, kiedy moze niepostrzezenie przylozyc Łatkowi. I wcale nie chce do mnie przychodzic, kiedy biore go na rece to wyrywa sie i chce uciekac
