A tak
wogle , to nadziwić się nie możemy apetytowi dziewczynki.
Może sobie być w mieszkaniu w dowolnym miejscu, w trakcie nawet najbardziej szaleńczej zabawy, ale jeśli tylko wejdę do kuchni - Puśka już tam ze mną jest.
Jak coś szykuję kotom, to ponagla, jakby trzy dni nie jadła. Jak coś szykuję dla nas - też koniecznie chce degustować, choćby troszeczkę. Tygrysek przybiega na gotowe i pakuje pysio do tej miski, z której akurat je siostra, choć stawiam zawsze dwie jednakowe miski z taką samą zawartością.
I nie są wybredne - testujemy saszetki i tacki o różnych smakach i różnych firm (Animonda, Gourmet) i bardzo smakują. Sensacji żołądkowych nie ma.
Suche takie, do jakiego są przyzwyczajone, czyli Royal Canin.
Mięska na początku pobytu nie chciały, ale będziemy próbować po troszku.
A Tygrysek wczoraj coś chciał od drzwi do naszej sypialni. Nawet w końcu usłyszeliśmy, że potrafi głośniej nieco miauczeć.
Gadał do nich, wspinał się, wąchał... Te drzwi, to była ścianka wspinaczkowa Gutka. Czy to możliwe, by Tygrysek poczuł jeszcze zapach Gucia? Po ponad trzech miesiącach?