Witaj Ty$ko, kope lat

Witaj MaryLux i Inko oczywiscie
Emee, kosmetyki nie zamokly w srodku (tusz do rzes, podklad, roz, cienie), na szczescie maja szczelne opakowania ale jakos mi dzis bylo nieswojo jak otwieralam kasetke z cieniami do powiek

mimo ze wczoraj wszystko splukalam pod kranem. Gorzej bo w tej kosmetyczce byly tez kolczyki zrobione z filcu przez moja przyjaciolke i one niezle nasiaknely, chyba sie nie przemoge zeby je nosic, mimo ze tez je wyszorowalam woda z mydlem :/ w sumie to sie stalo zanim sama skorzystalam z wc i pewnie bylo myte przed moim przyjazdem ale jednak... jakos tak...
Ja makijaz lubie chociaz taki raczej slaby, nie lubie mocnego bo nie umiem robic ladnego i mam wrazenie, ze jak zrobie mocniejszy to wygladam jak dziecko, ktore dorwalo sie do mamy kosmetyczki. Ostatnio lubie czerwona szminke i ona w sumie sama w sobie sprawia, ze niewiele wiecej trzeba, choc z moja cera to jednak podklad musi byc. Na ogol tez nie wychodze nieumalowana, chyba ze do sklepu pod domem czy ze smieciami, ale jak gdzies na troche dluzej to zdecydowanie pewniej siebie sie czuje gdy sie wygladze szpachelkami
Aiu, oby tak faktycznie bylo ze odczuwaja te 2 dni jak 2 godziny, dzisiaj TZ zameldowal mi pokrotce, ze koty maja sie dobrze, ale kto go tam wie. Jeszcze musial dzis dluzej siedziec w pracy wiec byly same 12 godzin, moje biedulki. A Stella jak sie budzi i jest sama w pokoju to sobie czesto cicho poplakuje

mam nadzieje, ze wspieraja sie wzajemnie z Ciri...
Gorzej, jak przyjade i sie okaze ze nie mogly sie nacieszyc wolna chata i ostro balowaly, a na moj widok sie zasmuca

Dzisiaj byla sliczna pogoda, w poludnie mielismy przerwe na lunch, bylam w tajskiej knajpce - pycha - w ogrodku na sloneczku, cudo. Szkoda, ze musze tkwic w ciemnej dusznej sali bo jest ladnie i cieplo a to miasto ma sporo urokliwych zakatkow i chetnie bym sie przeszla na zwiedzanie albo rano posiedziala w typowej kawiarence we francuskim stylu jakich tutaj mnostwo, przy kawie i swiezutkim croissancie
albo bezie. Moze jutro zanim pojade na lotnisko uda mi sie zdazyc napasc jakas cukiernie i kupic zapas takich pysznosci - TZ jest wielbicielem croissantow a tutaj naprawde potrafia je robic.
Bezy tez i to jeszcze jakie... I jeszcze jakies fajne belgijskie piwo bym przywiozla. Sprobuje sie moze urwac z czesci zajec, rano nie da rady, ale od poludnia to w sumie bedzie bardziej wykonalne.
A wiecie, robie obserwacje socjologiczne

Mamy w grupie chyba wszystkie nacje Europy, a przynajmniej Unii Europejskiej, no albo zdecydowana wiekszosc. I juz po paru latach sie wszyscy znamy, wiec fajnie obserwowac przywitania: poludniowcy sie sciskaja, obcalowuja, Skandynawowie, Niemcy i Holendrzy tylko sztywno podaja sobie dlonie, a nasza bardziej wschodnia czesc Europy roznie, ale jesli caluja, to po 3 razy no i nie przytulaja sie na przywitanie jak Wlosi czy Hiszpanie
