Barakudka nawet nie masz pojęcia jak ja się z tego cieszę

W Twoim imieniu oczywiście

Małżonowi ze swojej strony życze zdrowia szczęścia i pomyślności, osobiście twierdzę,że jest to naprawdę cudowny człowiek

I taki właśnie powinien być DOBRY mąż. Jeszcze jednego futra nie ma a on się zgadza na następne

Moje szczęście ślubne ( oczywiście nie nielubiące kotów bo jak inaczej ) w dniu wczorajszym zażyczył sobie uruchomienia kompa i internetu oraz pokazania mu jak wygląda ten cholerny hamak na kaloryfer dla kota bo to normalnie aż litość bierze, jak Maszeńka maleńka próbuje umościć swój tłusty zadek na kaloryferze a tenże zad jej się ześlizguje bo kaloryfer wąski

O tłustej dupinie Artemcia już nawet nie wspominam, bo on za Chiny Ludowe i pół Ameryki na kaloryferze się nie mieści ani trochę i śpi leniwiec na parapecie obok akwarium Kapselka co wyżej wspomnianego strasznie denerwuje, bo Artem opiera się nosem o szybę a Kapsel idiota myśli ,że to żarcie i próbuje dziabnąć, co oczywiście powoduje,że go potem morda boli

Oczywiście uruchomiłam pokazałam ba, nawet na Aledrogo wlazłam ,żeby mu uświadomić, jakie są ceny takiego cuda, zaś małżon stwierdził ( tu cytat ) : "Komuś się w dupie z dobrobytu przewróciło, 70 złotych za kawałek szmaty i kawałek drutów świat się kończy ". Tak więc małżowin wzruszony ciężkim losem kotów w naszym domu ( oraz pustką w kieszeniach ) postanowił przemysłem własnym wyprodukować hamaczki

Ja mam za zadanie obszyć wyżej wspomniane jakimś estetycznym materiałem ( vide polarek ) a on już zajmie się resztą. No nie lubi kotów no. No cierpi ich organicznie wręcz

Co z resztą widać na załączonym obrazku
Z ostatniej chwili: Misiek polazł do garażu. Nie wiem co tam robi ale coś czuję,że wieczorem wrzucę zdjęcia owego cudu. Wyprodukowanego przez faceta który od zawsze twierdzi,że koty to sierściuchy cholerne i on ich nie lubi...
