Jestem chora
Basiu:)
tak, tak, tak, Żuczek jest "dużym" kotem, on się
skocił i to mocno i przez to mamy małe kłopoty, jemu się wydaje, że kociaki muszą się z nim bawić, wszystkie, bez wyjątku, tymczasem biedny Pan Pers ledwo zipie, a co dopiero miałby z nim ganiać po ogrodzie
Więc biegam, osłaniam, bronię i ratuję pozostałe przed zapędami rozbawionego długaśnego:)
Tylko Rambuś jest szczęśliwy bo tak samo broi:)
rudy kociaku:)
wycałowałam całe towarzystwo ze wszystkich stron...tylko małża nie:)
Dorotko:)
nio...piękna, a kanapka na której siedzi została przywieziona specjalnie dla niej aż z
Holandii:)
Ewo:)
Z Kotunią dobrze, dzisiaj byli z nią na kontroli, bo pojawiła się maleńka kropla ropy, więc w domu panika, ale nic złego się nie dzieje, Tranulka już je i pije i zamelinowała się w ich łóżku!
A mnie rozłożyło przeziębienie i to na obie łopatki
Bolą mnie kości, mięśnie i gardło, o głowie już nie wspominam.
A katar to mnie chyba udusi....no nie wyrobię...
Przez trzy dni jeżdziliśmy po trójmiejskich cmentarzach...
Raz mi było goraco, raz zimno...a grobów mamy sporo...
Idę do łóżeczka...
Dobrej nocki...