Dzisiaj mamy super fajną pogodę, więc się witam w bardzo dobrym nastroju
chyba, że mi go ktoś zaraz zepsuje
Kociarstwo nakarmione, wyległo na słoneczko, piesio dojada swoją porcję...
On jest bardzo wybredny
Caragh
Wymiziałam Obuza ile wlazło!
On tak lubi, całowanko i tulanko, to jego hobby
Witaj Monisia
Nie musisz się śpieszyć
Rudy kociaku:)
Muszę przyznać Ci rację, dzierga w pocie czoła i w takim skupieniu, że czasem nawet nie słyszy gdy go wołam
Właśnie wykańcza czerwony kocyk...
Izuniu, jestem w domu z kociarstwem 24 na dobę:)
One są ze mną bez przerwy, moje wysiłki w tym kierunku są duże, a efekty malusie...
Bawię się z nimi, biorę na ręce np. czarnuszka i Kropkę jednocześnie...
Na początku Kropka o mało nie dostawała apopleksji wyrywała się i buczała, nawet jej mizianko "nie wchodziło" natomiast maluch myślał, że to jest taka zabawa...
Póżniej była coraz bardziej spokojna, teraz mogę trzymać na rękach i jedno i drugie, drapiąc i tuląc, Kropka znosi to grzecznościowo bez buczenia i nadstawia głowę do miziania, byle nie za długo...małemu Kropcia nie przeszkadza gdy jest ze mną.
Często wrzucam zabawki na środek pokoju, by się zainteresowały, żeby podeszły...i owszem podchodzą...każde z osobna...
Takie próby są na okrągło...
Albo:
Łapanie na ogrodzie - teren neutralny, tam sie nie biją - i noszenie na rękach po "dwie sztuki" naraz i owszem, pod warunkiem, że to nie będzie Lunka...
Targanie na kanapę i kładzenie futra obok, gdy jedno tam już śpi...zgadnijcie kto pierwszy zwieje?
Próby podawania jedzenia na wspólnym talerzu i dostawianie całej trójki...żadne nie zje...
Wspólne zabawy wędką...Kropcia się zainteresuje, choć bez entuzjazmu, Lunka odskakuje na bok...czasem podejdzie pod warunkiem, że w pobliżu nie ma nikogo...
Zamykam się w kuchni z całą czwóreczką, wtedy siadają na swoich ulubionych miejscach, Kropcia na parapecie, Lunka na stole, Cudaczek pod stołem na krzesełku, a Kacperek wiadomo, na szafce:)
Wszyscy się obserwują...nikt nikogo nie atakuje, cisza i spokój...
Ale wystarczy, że wyjdę...
Bawię się z jamnikiem na podłodze, wołam kociaki, Kropka przyjdzie, Cudaczek jest pierwszy, ale Lunka nie podejdzie, za żadne skarby...
Szybciej Gapciu przydrepta z ciekawości, co się stało dużej, że leży na podłodze

niż Niebieska się pobawić...
Moje zabawy nie są wg grafiku, ale wykorzystuję wszystkie okazje, jakie się pojawiają, np. gdy CZASEM obie się ułożą na stole...w bezpiecznej odległości....wtedy miziam jednocześnie obie, przynoszę smaczki, chwalę...i co?
Kropcia leży i "miziaj", a Lunka się podnosi i odchodzi...
Często dosiadam się na kanapę z Lunką gdy Rambo śpi, ale Lunka jest szybsza ode mnie...
Nie atakuje, nie pluje, nie bije...zwiewa...
Ona zawsze odchodzi...
Szkoda, że nie odchodzi od kocurka wtedy gdy mnie nie ma w pobliżu...
A Kropka to chyba "paca" cudaka z zazdrości
Ufff...
Obiecuję, już nie będę się więcej skarżyła na kociarstwo, trudno się mówi i kocha się dalej

Ewa L. pisze::1luvu:

Witaj Ewa:)
dorcia44 pisze:Witam ,u mnie tez artystka ofajdała mi całą chałupę ,a nawet kotom do tunelu narobiła ...artystycznie
wolę dzierganie Żuczka

No fakt...dzierganie kocyków przyjemniejsze, choć artystyczne ofajdanie dostarcza więcej emocji
