
Wróciłam ale dziś znów na 16:00 do 1:00 do pracy. W sklepie zimno temperatura jest ok 13-15'C, piec nastawiony na 55'C, a tu zimno. Najgorzej było ok 3:00 nad ranem tak do 7:00, bywało że szczękałam zębami..Zobaczymy jak dziś będzie.
W szkole jakoś dałam radę mimo niewyspania ale za to na litrach kawy ale przebrnęłam. Za to wczoraj padłam jak kawka jak tylko wróciłam z zajęć.
Zuzia coraz lepiej, czuje się jak u siebie, obecnie jej miejścem do spania jest wiadro z karmą dla Rudego w kuchni przy kaloryferze, już je mięsko z puszki, jednak jak robię kanapki z jakąś wędliną i ona to poczuje.. Matko, co za wrzaski!

Siuśki Rudego pojechały dziś na kontrolę, jednak siusia bez problemów.
Mikusia dokazuje na całego z Rysiem, Kacper poszedł w odstawkę.
Martwię tylko teraz o te moje podblokowe, biegam 3 razy dziennie zmieniać im amu bo zamarza zanim coś zjedzą i gorącą wodę noszę do picia. Zastanawiam się tylko co z kotami tamtego karmiciela co już kiedyś o nim wspominałam..Tamte nie mają nic ciepłego, a o piwnicach już w ogóle nie ma mowy..