mziel52 pisze:Ja mam 5 + 1. Burak mieszka osobno, bo napada na pozostałe i się go panicznie boją. Więc mam jedynaka i stadko, dość zintegrowane.
Przypomniała mi się moja historia z psami. Były w domu dwa i strasznie się kochały. To były moje ostatnie psy. Jeden piesek był maleńki, prawie 90% chichuahua, drugi prawie szkocki terier. Mały był znajdą z ulicy, większy ze schroniska na Paluchu.
Po trzech latach bycia razem pewnego dnia spojrzały sobie w oczy i zaczęła się wojna.
Od tamtej pory jeden mieszkał w jednym pokoju drugi w drugim. Trzeba było uważać żeby się nie spotkały. Oczywiście spacery były oddzielnie. Niestety kiedyś większy rzucił się na małego i go trochę poturbował. Co było dziwne, zawsze bardziej zaczepny był ten mały, tymczasem wtedy agresorem był większy.
Poszłam niedługo po tym do sklepu żeby kupić kagańce. Dla szkota nie było problemu, natomiast dla małego był. Przebierałam w tych kagańcach najmniejszych aż mnie z ironią w głosie zapytał sprzedawca cóż to mam za brytana w domu. Opowiedziałam więc, że tak się psy kochały, aż pewnego dnia.... itd. Pan mi na to odpowiedział "to zupełnie tak jak w małżeństwie"
Nadszedł jednak taki czas, że tak jak psy nagle zaczęły ze sobą wojować, tak sytuacja się odwróciła i psy się znowu zaczęły kochać. Gdy umarł większy, mały zawsze po powrocie ze spaceru chodził w miejsce gdzie stała budka dużego i sprawdzał, czy większy nie wrócił w czasie gdy go w domu nie było. Bardzo to było wzruszające.
Może i u Ciebie tak się pewnego dnia odmieni, że koty się dogadają?
U mnie jak już pisałam parę postów wyżej, trwają potyczki między Babunią a Rysiem i pytałam się czy je izolować od siebie, czy nie zwracać na to uwagi, niech się dogadują między sobą.