Stefan od czasu do czasu ma jedynie powiększone węzły i również chore dziąsła. Dotychczas niestety trafiałam na bardzo niedoświadczonych w temacie białaczki lekarzy. "Leczenie" jakie wprowadzili, było kompletnie nieadekwatne. O wielu sprawach uświadomiło mnie właśnie to forum. Został mi polecony doświadczony doktor (jeszcze raz dziękuję za pomoc) i z futrzastym pewnie będziemy musieli wykonać komplet badań (o których również dowiedziałam się dopiero tutaj), co może potrwać jakiś czas. Ale jeżeli stan mojego kocurka będzie dobry, to z radością przyjmiemy Czarusia. Czy jest on wychodzący?
Przez 12 lat mieszkały u mnie dwie kocice (matka z córką). Niestety życie zmusiło nas do przeprowadzki, i na czas remontu nowego mieszkania, moje ukochane przeniosły się do znajomej mojej mamy. W miedzy czasie pojawił się Stefan. Nigdy wcześniej nie słyszałam o białaczce, więc nawet podejrzewać jej nie mogłam. Ucieszona z nowego futra, zabrałam spod bloku zabiedzoną kocinę do weterynarza. Test dodatni, kocice do odebrania w czasie niedługim, zero doświadczenia i wiedzy, nie wiedziałam co robić. Chorego kota nie zostawię, zwłaszcza zdając sobie sprawę, że na wolności długo nie pożyje. Osadziłam go w niedokończonym mieszkaniu. Na razie. Ciężkie miał życie. Znosił remont, na grubsze roboty zmieniał dom, zostawał sam czasem i ponad 12h. Tyle mogłam mu zapewnić. No i oczywiście to nieszczęsne "leczenie"

steryd co 3tyg

. Mężnie to zniósł. Kocice zostały w tamtym domu

ale to było jedyne wyjście, żebym mogła pomóc Stefanowi. Z resztą miały tam lepiej, zdążyły się przyzwyczaić. Mój mały koci potworek został i ma się teraz bardzo dobrze. Tylko czasem wydaje mi się samotny. Brak mu kociego towarzysza.
Nie wiem czy to odpowiednie miejsce na takie historie, ale gdybym to ja musiała oddać kota, chciałabym znać historię możliwych towarzyszy
Czaruś wydaje mi się odpowiedni właśnie ze względu na charakter. Stefan jest trochę terytorialny i czasem potrafi złapać mały agresor [werbalny, bo raczej nie podejdzie]. Więc wprowadzenia kota, dobrze nastawionego, łagodnego do innych po prostu zaoszczędzi mu stresu.
Jeśli jest Pani bardzo do Czarusia przywiązana, to może powinien zostać na stałe, jeśli jest taka możliwość? Oczywiście wszystkich kotów mieć nie można, ale skoro wam obojgu daje to tyle szczęścia
