Najgorsze, że Łaciak wcale nie chce ciągłej obecności człowieka, ciągłego zajmowania się jego kocią osobą.
On chce mieć święty spokój, miskę, budkę i możliwość spania bez strachu, że ktoś napadnie albo skrzywdzi ... dlatego poprzedni dom był idealny. I nadal mógłby być, gdyby znalazł się ktoś bliżej, kto mógłby podejść raz dziennie i nakarmić, kiedy Duży jest "wyjechany".
Widzę po zachowaniu Łaciaka, ze jemu taka samotność cały dzień wcale nie przeszkadza - on u mnie przesypia cały dzień, trochę popatrzy przez okno, poje i znów idzie leżeć i obserwować świat z pozycji horyzontalnej ... W nocy trochę się pobawi zabawkami, podrapie drapaczek i ... śpi dalej

Czy sa jeszcze gdzieś takie spokojne domy samotnych odpowiedzialnych kociarzy?
Jak są, niech się ujawnią szybciutko, bo Ruda Menda dostaje na główkę

Nie ma gdzie się podziać - nie ma gdzie spać, nie ma gdzie się wygrzewać na słoneczku ...